Logo Polskiego Radia
PAP
Michał Chodurski 06.11.2012

Kolejne eksplozje i kolejne ofiary w Syrii

Co najmniej 10 cywilów zginęło, a ok. 40 zostało rannych w trzech eksplozjach, do których doszło we wtorek w miejscowości Kudsaja pod Damaszkiem.
Ojciec trzyma na kolanach dziecko ranne w czasie ostrzału w jednym z syryjskich miastOjciec trzyma na kolanach dziecko ranne w czasie ostrzału w jednym z syryjskich miastPAP/EPA

Poinformowali o tym obrońcy praw człowieka. W całej Syrii tego dnia zginęło ponad sto osób, w tym brat szefa parlamentu.
Do wybuchów doszło wieczorem w popularnej dzielnicy Al-Wurud, gdzie mieszczą się rezydencje członków elitarnej Gwardii Republikańskiej - powiedział szef Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka Rami Abdel Rahman.
Jak pisze agencja Reutera, położona na wzgórzu dzielnica zamieszkana jest głównie przez członków mniejszości alawitów, z której wywodzi się prezydent Baszar el-Asad oraz wielu ludzi z jego otoczenia.
Oficjalna agencja prasowa Sana nie podała liczby zabitych w wyniku eksplozji. Twierdzi, że w Kudsai miał miejsce atak terrorystyczny. Według Obserwatorium w całej Syrii we wtorek zabite zostały 122 osoby, w tym 69 cywilów.
Wśród zabitych jest Mohammed Osama el-Laham, brat przewodniczącego parlamentu Mohammeda Dżihada el-Lahama. Według Sany "terroryści" zastrzelili go w stołecznej dzielnicy Midan, gdy jechał do pracy. "To najnowsza ofiara fali zabójstw syryjskich przedstawicieli władz, dowódców wojskowych i innych prominentnych zwolenników reżimu Asada" - komentuje agencja AP.
W prowincji Idlib na północy kraju rebelianci zabili 12 żołnierzy armii rzadowej i ranili 20 w ataku na konwój składający się z pojazdów terenowych - pisze Reuters.
Siedem osób zginęło, gdy armia rządowa zbombardowała m.in. Hulę, czyli kilka wiosek leżących w prowincji Hims, na zachodzie kraju - podaje AP.

Syria, gdzie według obrońców praw człowieka podczas antyasadowskiego powstania śmierć poniosło już 36 tysięcy ludzi, może stać się upadłym państwem, takim jak Somalia, wystawionym na pastwę watażków i zbrojnych milicji - ostrzegł wysłannik ONZ i Ligi Arabskiej do Syrii, były minister spraw zagranicznych Algierii Lakhdar Brahimi. "Niektórzy obawiają się podziału Syrii. Ja uważam, że prawdziwe ryzyko wiąże się z czym innym: z somalizacją, czyli z upadkiem państwa i pojawieniem się milicji" - powiedział Brahimi w wywiadzie dla londyńskiej gazety "Al-Hayat".
Turecka agencja prasowa Anatolia podała, że w nocy z poniedziałku na wtorek siedmiu syryjskich generałów uciekło do Turcji. Syryjscy wojskowi, których tożsamości nie podano, przekroczyli granicę w tureckiej prowincji Hatay. Dołączyli do kilkunastu innych generałów, którzy dotychczas opuścili Syrię. W tureckich obozach dla uchodźców wzdłuż 900-kilometrowej granicy schronienie znalazło 112 tys. Syryjczyków.

Zobacz galerię - dzień na zdjęciach>>>