Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Tomasz Owsiński 20.11.2012

Próba zamachu na Sejm. "Uniknęliśmy tragedii”

Budynek Sejmu miał być celem zamachu bombowego 45-letniego pracownika naukowego Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, zatrzymanego 9 listopada przez ABW.
Wjazd na teren SejmuWjazd na teren SejmuPAP/Leszek Szymański

Według prokuratury, niedoszły zamachowiec działał z pobudek ekstremistycznych, ksenofobicznych i antysemickich, twierdząc że sprawy w Polsce idą w złym kierunku.

Prokuratura podała, że zamach miał być przeprowadzony w momencie głosowania nad ustawą budżetową przy pomocy pojazdu, wypełnionego 4 tonami ładunków wybuchowych.

Podejrzany obecnie przebywa w jednym z aresztów śledczych krakowskiego Inspektoratu Służby Więziennej. Jak powiedział Radiu Kraków rzecznik Służby Więziennej w Krakowie, kapitan Tomasz Wacławek, mężczyzna został zakwalifikowany jako więzień szczególnie niebezpieczny, stwarzający poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa społeczeństwa i bezpieczeństwa aresztu śledczego.

"To zrobiło na mnie wrażenie"

Joanna Trzaska-Wieczorek z Kancelarii Prezydenta komentując informacje o udaremnionym zamachu powiedziała, że tego typu doniesienia powinny skłaniać do powściągania emocji w życiu publicznym.

- To zrobiło na mnie wrażenie - powiedział szef SLD. Leszek Miller uważa, że informacje ABW i prokuratury potwierdzają, iż SLD słusznie przestrzega przed wzrastającą w siłę ekstremalną prawicą. - To współbrzmi z tym, co usłyszeliśmy 11 listopada od tych środowisk, które trzeba określić jako ekstremalne lub faszyzujące. - Dziwię się, że są ministrowie rządu Donalda Tuska, którzy przechodzą nad tym do porządku dziennego - podkreśla Miller.

Tymczasem Krzysztof Kwiatkowski z PO uważa, że uniknęliśmy tragicznego wydarzenia. Według niego możemy być dumni z działań służb. Poseł zaapelował do polityków o stonowanie wypowiedzi w związku ze sprawą.

Niedoszły zamachowiec był inspirowany

Zatrzymany mężczyzna usłyszał zarzuty zamachu na konstytucyjne organy RP oraz przygotowań silnego wybuchu, który mógł zagrozić życiu wielu osób. Oskarżonemu grozi 5 lat więzienia. Przyznał się do przeprowadzania szkoleń pirotechnicznych i próbnych detonacji.

Podejrzany stwierdził, że działał pod wpływem innej osoby. Prokuratura poinformowała, że ma wskazanie na osobę, która miała go inspirować, nie związaną z żadną organizacją polityczną.

Według prokuratury podejrzany próbował zorganizować większą grupę, która miała mu pomóc w realizacji planu. Wszystkie z czterech osób, współpracujących z podejrzanym, zostały jedynie przesłuchane. W sprawie zatrzymano, szukając źródeł broni i powiązań podejrzanego, jeszcze dwie osoby. Jedna z nich została zwolniona.

Zobacz naszą galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>

to