Piłą motorową obcięto solidne fragmenty pnia brzozy w miejscu złamania drzewa. Zabezpieczone zostały też fragmenty gałęzi, które rzekomo miały mieć kontakt ze skrzydłem.
- W trakcie ostatniego pobytu prokuratorów oraz biegłych w Smoleńsku zabezpieczono do badń dwa fragmentu brzozy - po 1,60 m długości - wraz ze znajdującymi się w drzewie metalowymi częściami - przyznał pułkownik Zbigniew Rzepa, rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej,
Zdaniem gazety jeśli kiedykolwiek zostanie wszczęte międzynarodowe śledztwo ws. wyjaśnienia przyczyn katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku, to eksperci nie będą dysponowali jednym z najważniejszych dowodów.
- Kluczowe są bowiem nie tylko fragmenty pobrane z brzozy, ale miejsce, w które rzekomo miał uderzyć tupolew, ustawienie drzewa względem trajektorii lotu czy kąt wbicia odłamków względem ziemi - mówi "Codziennej" Antoni Macierewicz.
polskieradio.pl, tj
Zobacz serwis specjalny: SMOLEŃSK 2010>>>