Logo Polskiego Radia
PAP
Katarzyna Karaś 03.12.2012

W akcie protestu podpalił się. Zabrała go policja

Sungdue Kyab, w ramach protestu przeciwko polityce chińskich władz wobec Tybetańczyków, podpalił się niedaleko klasztoru Bora w Autonomicznej Tybetańskiej Prefekturze Gannan.
Zdjęcie ilustracyjneZdjęcie ilustracyjneEuthman Ed Uthman/Wikimedia Commons/CC

Policja zabrała mężczyznę do szpitala. Rodzinie i przyjaciołom Kyab zakazano odwiedzin w szpitalu. Według strony internetowej phayul.com, stworzonej przez Tybetańczyków na wygnaniu w Indiach, mężczyzna przeżył.
To 91. przypadek samopodpalenia od lutego 2009 roku. Zdaniem działaczy na rzecz Tybetu nasilenie takich form protestu w ostatnim czasie, gdy trwał XVIII zjazd Komunistycznej Partii Chin, było obliczone na zwrócenie uwagi na sytuację Tybetańczyków.
Organizacje obrońców praw człowieka twierdzą, że samobójstwa przez samopodpalenie stanowią desperacką odpowiedź na represje kulturalne i religijne władz chińskich. Ludzi, którzy dokonują takiego aktu, chińskie MSZ nazywa terrorystami i obwinia duchowego przywódcę tybetańskiego Dalajlamę XIV o nawoływanie do separatyzmu.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, kk