Logo Polskiego Radia
PAP
Artur Jaryczewski 03.04.2013

Homoseksualizm chorobą? Ministerstwo zdrowia odpowiada

- Homoseksualność nie jest zaburzeniem ani chorobą - przekonuje resort zdrowia w odpowiedzi na interpelację posłanki Krystyny Pawłowicz (PiS).

Krystyna Pawłowicz w marcu zwróciła się do ministra zdrowia z pytaniem, "czy nie uważa, że działania rządu, a zwłaszcza premiera, zamiast usilnego popierania projektów ustaw przewidujących różne udogodnienia dla osób homoseksualnych, utrwalających w istocie cierpienia, zwłaszcza tych, którzy chcieliby powrotu do normalnego życia, winny pójść w kierunku wspierania działań umożliwiających osobom z problemem homoseksualizmu podjęcie właściwej terapii?". Ponadto Pawłowicz pytała, czy państwowe jednostki służby zdrowia prowadzą jakieś konkretne formy pomocy i terapii dla osób homoseksualnych, czy zajmują się problemami tych osób i w jaki sposób.

- Idąc tokiem rozumowania pani poseł, równie dobrze moglibyśmy homofobię uznać za chorobę. Ale nikt z nas nie wpadłby na pomysł, aby ją leczyć, zwłaszcza, że w przypadku pani Pawłowicz mogłoby to być nieskuteczne - podkreślił minister zdrowia Bartosz Arłukowicz.

W odpowiedzi na interpelację przesłaną w środę do Sejmu resort zdrowia podkreślił, że "w oparciu o wiedzę naukową homoseksualność nie jest zaburzeniem ani chorobą", a "homoseksualizm to jedna z orientacji seksualnych i określana jest jako trwałe zaangażowanie seksualne i psychoemocjonalne". Resort przypomniał, że w 1973 r. Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne wykreśliło homoseksualizm z listy zaburzeń psychicznych, a rozpoznanie homo- i biseksualizmu zostało usunięte także z klasyfikacji Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).

- Ponadto zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, osoby z orientacją homoseksualną nie powinny być traktowane jako zaburzone lub chore z powodu orientacji i nie powinny być kierowane z tego powodu na leczenie wiążące się ze zmianą orientacji - czytamy w odpowiedzi.

Podczas styczniowej debaty w Sejmie nad projektami w sprawie związków partnerskich Pawłowicz mówiła m.in., że "w relacjach homo nie ma żadnego pożycia, jest najwyżej jałowe użycie drugiego człowieka, traktowanego jak przedmiot". Podkreślała, że proponowane związki mają cel "czysto hedonistyczny, autodestrukcyjny dla człowieka, partnera, członków jego rodziny".

Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>

PAP/aj