Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Artur Jaryczewski 04.04.2013

Krystyna Pawłowicz o Annie Grodzkiej: przecież to Bęgowski!

Komisja etyki ukarała Krystynę Pawłowicz naganą za jej słowa o homoseksualistach i Annie Grodzkiej. Ale posłanka PiS naganą się zanadto nie przejęła.

Wnioski o ukaranie prof. Krystyny Pawłowicz złożyła pełnomocnika rządu ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, klub Ruchu Palikota, Fundacja na Rzecz Osób Transpłciowych TRANS-FUZJA i Kampania Przeciw Homofobii. Poszło o wypowiedzi posłanki PiS na temat związków homoseksualnych. - W relacjach homo nie ma żadnego pożycia, jest najwyżej jałowe użycie drugiego człowieka, traktowanego jak przedmiot - powiedziała Pawłowicz, dodając że takie związki takie mają cel czysto hedonistyczny. Oburzenie wywołały też słowa Pawłowicz o Annie Grodzkiej i jej "twarzy boksera". - To nie jest tak, że jak ktoś się nażre hormonów i sobie operacji trochę zrobi, to się stanie kobietą, kod genetyczny decyduje - mówiła Pawłowicz.

Nagana to najostrzejsza kara, jaką komisja etyki może nałożyć na posła. Krystyna Pawłowicz w rozmowie z portalem dziennik.pl zaznaczyła, że nie zamierza jednak przepraszać Anny Grodzkiej. - Za co? Jaką panią Grodzką? To przecież Krzysztof Bęgowski, obecnie nazywający się Anna Grodzka. To bezczelność. Nie dajcie się państwo wszyscy zwariować! Ten człowiek sam się pcha do Sejmu, sam się naraża. To jak on sobie wyobraża, że zostanie oszczędzony? Kto się pcha na widelec, ten ma. A ja mam prawo jego twarz kojarzyć z męską twarzą i tyle - podkreśliła posłanka PiS.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>

dziennik.pl/aj