Logo Polskiego Radia
PAP
Tomasz Owsiński 16.06.2013

Wyprawa na Broad Peak będzie zależała od pogody

Alpiniści chcą odnaleźć i pochować ciała Macieja Berbeki oraz Tomasza Kowalskiego, którzy nie wrócili po zdobyciu szczytu.
Wyprawa polskich himalaistów na Broad PeakWyprawa polskich himalaistów na Broad PeakA.Bielecki/polskihimalaizmzimowy.pl

Jacek Berbeka, brat Macieja, który wraz z Tomaszem Kowalskim zginął po zdobyciu w marcu szczytu Broad Peak, uważa, że powodzenie wyprawy po ciała alpinistów będzie zależeć głównie od pogody. Czteroosobowa ekipa w niedzielę odleciała z Warszawy do Pakistanu.
Młodszy z braci Berbeków, zdobywca m.in. czterech ośmiotysięczników - w 1995 roku Gasherbrum I (8080 m) i II (8035 m), rok później Cho Oyu (8201 m) oraz Shisha Pangmy (8013 m), powiedział przed odlotem, że zrobi wszystko, by zrealizować główny cel ekspedycji, jakim jest odnalezienie i przetransportowanie ciał do podstawy Broad Peaku, czyli bazy na 4700 m.

- Chcemy, aby nasze, czyli Maćka i Tomka rodziny, mogły dotrzeć do miejsca, gdzie zostaną przez nas pochowani. Oczywiście to może być bardzo trudne, ponieważ właściwie wszystko zależy od pogody. Jestem jednak dużym optymistą. Wielokrotnie przetrenowałem i przećwiczyłem nocowanie bez tlenu na takich wysokościach i to w znacznie niższych temperaturach niż obecnie tam panują - zaznaczył.
Berbeka dodał, że bierze pod uwagę też inny wariant.
- Jeżeli ten priorytetowy zamiar się nie powiedzie, to trzeba będzie pomyśleć o jakiejś niżej usytuowanej szczelinie lub po prostu zmienić miejsce położenia ciał. Nie wyobrażam sobie, żeby oni pozostali tam, gdzie będą narażeni na ciekawski wzrok ludzi, którzy latem właśnie tą drogą udają się na szczyt - podkreślił.
Zapytany, jak długo ma potrwać wyprawa powiedział, że trudno dokładnie określić termin zakończenie działań w Karakorum.
"Zezwolenie pakistańskiego ministerstwa turystyki - zresztą najdłuższe w mojej dotychczasowej działalności górskiej - jest ważne do 10 sierpnia. To dwa razy więcej niż zwykle było mi potrzeba na ośmiotysięczniki, ale zarezerwowałem tyle właśnie czasu wolnego, ponieważ dla brata można i trzeba zrobić wszystko" - przyznał.
Na wyprawę wyrusza wraz z dwoma alpinistami, do których - jak zaznaczył - ma pełne zaufanie. Są to: mieszkający w Tychach 37-letni Jacek Jawień, ratownik Grupy Beskidzkiej GOPR oraz 52-letni gdańszczanin Krzysztof Tarasewicz. Towarzyszy im także 56-letni Jacek Hugo-Bader, dziennikarz i reportażysta, od 1990 roku związany z "Gazetą Wyborczą".

Zobacz galerię - dzień na zdjęciach>>>

''to