Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 30.08.2013

Obama: Stany Zjednoczone nie podjęły decyzji w sprawie Syrii

Nie ma wciąż ostatecznej decyzji, jak odpowiedzieć na użycie przez Syrię broni chemicznej - oświadczył prezydent USA.
Barack ObamaBarack ObamaPAP/EPA

Stany Zjednoczone rozważają ograniczone działania, a nie zaangażowanie na czas nieokreślony - powiedział w piątek prezydent Barack Obama. Obama poinformował, że analizowany jest szeroki wachlarz opcji wojskowych. Prezydent USA Barack Obama podkreślił, że nie jest rozważany udział wojsk lądowych czy długoterminowa operacja. Dodał, że będzie konsultował swoje działania z Kongresem.
WOJNA W SYRII - zobacz serwis specjalny>>>

Prezydent USA oświadczył jednocześnie, że użycie broni chemicznej w Syrii jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego USA; atak ten jest wyzwaniem dla świata i zagrożeniem dla sojuszników Ameryki, jak Izrael czy Jordania.

Prezydent USA ocenił również, że Rada Bezpieczeństwa ONZ wykazała "niezdolność" do działania, w obliczu wyraźnego naruszenia norm międzynarodowych w Syrii. Jego zdaniem, w takim przypadku konieczna jest reakcja świata, ponieważ jej brak pokaże, że ustalone normy nie mają racji bytu. Dodał, że USA są gotowe do walki o przestrzeganie prawa, jednak przyznał, że nikt nie jest tak bardzo zmęczony wojnami, jak one.
Amerykański polityk stwierdził, że wielu ludzi na świecie uważa, że w sprawie Syrii konieczne jest podjęcie działań, jednak "nikt nie chce tego zrobić".

Mapa
Mapa udostępniona przez Biały Dom 30 sierpnia: rejony, które ucierpiały w wyniku ataku chemicznego 21 sierpnia, fot. PAP/EPA/US GOVERNMENT

 

Wystąpienie sekretarza stanu: atak w Damaszku to zbrodnia przeciw ludzkości

Niecałą godzinę przed oświadczeniem Obamy głos zabrał John Kerry. Sekretarz stanu USA wygłosił specjalne oświadczenie. Powołując się na częściowo odtajniony w piątek raport amerykańskiego wywiadu, stwierdził, że ataku chemicznego 21 sierpnia dokonały siły Baszara al-Assada. Jak podkreślił Kerry, zginęło w nim ponad 1400 osób, z czego bliska jedna trzecia to dzieci.

Kerry powiedział, że Stany Zjednoczone będą działać w kwestii Syrii według własnego terminarza.

USA rozważają interwencję nawet bez zgody Rady Bezpieczeństwa ONZ. - Gwarantowany opór Rosji w jakichkolwiek działaniach Rady Bezpieczeństwa ONZ nie może powstrzymywać świata przed tym, by działał tak, jak powinien - powiedział Kerry. - Więc powiem wprost: będziemy kontynuować rozmowy z Kongresem, naszymi sojusznikami i przede wszystkim z amerykańskim narodem - dodał.

Waszyngton nie może liczyć także na pomoc Sojuszu Północnoatlantyckiego. Sekretarz generalny Sojuszu Anders Fogh Rasmussen powiedział, że nie widzi roli dla NATO i zasugerował, że na międzynarodową interwencję trudno byłoby o zgodę wszystkich 28 krajów członkowskich. Decyzję o wsparciu Amerykanów będą podejmować poszczególne państwa samodzielnie.

Częściowo ujawniono raport amerykańskich służb w sprawie ataku chemicznego w Damaszku >>>

Mocarstwa podzielone

Barack Obama, jako zwierzchnik sił zbrojnych USA, może samodzielnie podjąć decyzję o inwazji na Damaszek.

Globalne mocarstwa są podzielone w kwestii interwencji wojskowej. Stany Zjednoczone mają poparcie Francji, ale Wielka Brytania i Niemcy wykluczyły swój udział.

Sami Amerykanie mają wątpliwości - według jednego z sondaży, połowa Amerykanów jest przeciwna atakowi USA na Syrię. Za uderzeniem jest co czwarty Amerykanin.

PAP/IAR/PolskieRadio.pl/agkm

''