Logo Polskiego Radia
PAP
Artur Jaryczewski 14.09.2013

Ruszył marsz gwiaździsty. Tłumy na ulicach Warszawy

Nawet 100 tys. osób, według organizatorów, bierze udział w sobotniej manifestacji, która zakończy Ogólnopolskie Dni Protestu przeciwko polityce rządu.
Związkowcy przed SejmemZwiązkowcy przed SejmemPAP/Jacek Turczyk

Zgodnie z planem demonstranci zebrali się w trzech głównych miejscach. Przed Sejmem zbierała się NSZZ "S", ok. godz. 11 było tam juz według służb porządkowych - 20 tys. osób. Sami organizatorzy podają, że jest tam juz kilkanaście tysięcy osób, według deklaracji złożonych w ratuszu zgromadzić się ma tam 50 tys.  OPZZ zbierał się przed Pałacem Kultury - ok. godz. 11 według służb porządkowych było tam ok. 12-13 tys. demonstrantów. Na błoniach Stadionu Narodowego zbierało się Forum Związków Zawodowych, są tam energetycy, pielęgniarki, widać także transparenty Solidarności80. Jak podają służby, zgromadziło się tam ponad 2 tys. osób, organizatorzy mówią o 5-7 tys. Na rondzie Dmowskiego gromadzili się członkowi Klubów "Gazety Polskiej”. Wszystkie grupy wyruszyły już w marszu gwiaździstym na rondo de Gaulle'a, skąd Nowym Światem i Krakowskim Przedmieściem przejdą na Plac Zamkowy. Demonstracja pójdzie pod hasłem "Dość lekceważenia społeczeństwa".

Na ulicach stolicy od rana jest bardzo głośno. Słychać trąbki, gwizdki, bębny wystrzały petard, syreny alarmowe. Kolorowo jest od związkowych flag i odblaskowych kamizelek związkowców, widać całe rodziny, ubrana w koszulki ze związkowymi emblematami. Powiewają też flagi narodowe i branżowe np. Poczty Polskiej czy energetyków. Można też dostrzec nieliczne grupki z mniej typowymi rekwizytami jak maczugi, czy kosy postawione na sztorc. Widać też transparenty takie jak "Idziemy po Was hałastro", "Obudź się Polsko" i "PO i PSL prace obiecywali, a bezrobocie ufundowali". Na trasie przemarszu rozstawiono już też sprzęt nagłaśniający i ekrany do transmisji.

fot.
fot. PAP/Grzegorz Michałowski

 

Związki domagają się rzeczywistego dialogu społecznego w ramach Komisji Trójstronnej, (bo dotąd był on ich zdaniem pozorowany) oraz odwołania ministra pracy i przewodniczącego komisji Władysława Kosiniaka-Kamysza. Chcą wycofania zmian w kodeksie pracy pozwalających na wydłużenie z obecnych maksymalnie czterech miesięcy do 12 okresu rozliczeniowego czasu pracy, przyjęcia ustawy wymuszającej szybszy wzrost płacy minimalnej i podniesienia progów dochodowych upoważniających najuboższych do świadczeń rodzinnych i socjalnych.

Protesty związkowców w Warszawie - czytaj więcej

Innym postulatem jest wycofanie się z obowiązującej już zmiany wieku emerytalnego, który został podwyższony do 67 lat dla wszystkich pracowników. Trzy centrale chcą też większych wydatków na pomoc bezrobotnym, ograniczenia stosowania "śmieciowych" umów o pracę oraz dostępu do bezpłatnej edukacji i pakietu zmian poprawiających funkcjonowanie ochrony zdrowia.

PAP/aj