Logo Polskiego Radia
IAR
Tomasz Owsiński 09.10.2013

Szef KE na Lampedusie. "Hańba!". "Mordercy!"

Takie okrzyki przywitały szefa Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso i premiera Włoch Enrico Lettę na włoskiej wyspie.
LampedusaLampedusaPAP/EPA/LANNINO

W zeszłym tygodniu zatonął tam kuter, wiozący nielegalnych imigrantów. Zginęło około 300 osób.
Przy ogrodzeniu lotniska, na którym wylądowali politycy, zebrała się grupa mieszkańców Lampedusy i działaczy organizacji pozarządowych. Krzyczeli, że politycy powinni się wstydzić za to, co się stało, i rozwiązać problem imigrantów.
Mieszkańcy wyspy są też niezadowoleni z tego, że Barroso nie odwiedzi ośrodka dla imigrantów. Nasilają się protesty przebywających tam osób: jest ich ponad tysiąc, czyli trzy razy więcej, niż ośrodek może pomieścić. Ludzie śpią pod gołym niebem, mimo że w nocy pada deszcz i jest zimno. Dlaczego premier Enrico Letta i minister spraw wewnętrznych Angelino Alfano nie pokażą tego swemu gościowi z Brukseli - pytają prowokacyjnie pracujący tam liczni wolontariusze. Odpowiedź brzmi: ze względów bezpieczeństwa.

Tragedia u brzegów Lampedusy

Do tragedii doszło w ubiegły czwartek nad ranem. Jednostka wyruszyła z jednego z portów w Libii i po co najmniej kilkunastu godzinach żeglugi znalazła się w pobliżu włoskiej wyspy leżącej między Afryką i Europą .Na pokładzie rozpalono ognisko. Zajęła się od niego cała drewniana struktura. Jednostka w szybkim tempie poszła na dno. Bilans ofiar jest wciąż prowizoryczny. Jak twierdzi szef MSW Włoch uratowano 155 osób. Jeden z płetwonurków pracujących w miejscu katastrofy mówił o budzącym grozę “kłębowisku ciał”, jakie widział na głębokości ponad 40 metrów, gdzie spoczął wrak kutra.

Włochy zabiegają w tej chwili o pomoc ze strony Unii Europejskiej w opanowaniu zjawiska nielegalnej imigracji drogą morską. Proponują m. in., by Bruksela zajęła się patrolowaniem wód międzynarodowych.

IAR, to

''