Przedstawiciele Teheranu spotkają się z tak zwaną grupą P5+1 - Stanami Zjednoczonymi, Wielką Brytanią, Chinami, Francją, Rosją i Niemcami oraz szefową dyplomacji UE Catherine Ashton.
"Washington Post" przypomina jednak, że władza w Iranie to nie tylko nowy prezydent, ale także Najwyższa Rada Bezpieczeństwa Narodowego zdominowana przez konserwatystów. "Wraz z osłabieniem historycznych wrogów Iranu w postaci Afganistanu i Iraku oraz problemami przekształcającego się świata arabskiego myślą że nastał czas, aby Republika Islamska przejęła rolę regionalnego lidera" - pisze "WP". Władze w Teheranie uważają, że aby tak się stało, potrzebna jest broń atomowa.
>>>Historyczna rozmowa. Obama zadzwonił do prezydenta Iranu >>>
Ray Takeyh z Rady Stosunków Międzynarodowych zwraca uwagę, że mimo sygnałów ocieplenia stosunków na linii świat zachodni - Iran, władze tego kraju będą nadal próbowały budować swoją potęgę w regionie. Teheran chce nadal wspierać władze w Syrii, Hezbollah oraz palestyńskie grupy zbrojne. "To jest rząd, który będzie szukał porozumienia w sprawie swojego programu nuklearnego, sprawdzając jednocześnie, na co może sobie pozwolić w rozmowach ze światowymi potęgami" - pisze Takeyh na łamach "Washington Post".
Podkreśla, że władze USA nie mogą dopuścić do tego typu działań Teheranu. Waszyngton i jego sojusznicy muszą wykorzystać fakt, że władze Iranu nie mogą sobie pozwolić na dalsze sankcje. Zachód musi doprowadzić do sytuacji, w której Teheran będzie pozbawiony możliwości wyprodukowania broni atomowej.
>>>Sekretarz stanu USA John Kerry wyraził optymizm co do dyplomatycznego rozwiązania z Teheranem kwestii nuklearnej po niedzielnym spotkaniu w Londynie z szefową dyplomacji UE Catherine Ashton, która we wtorek i środę pokieruje negocjacjami z Iranem w Genewie>>>
>>>Premier Izraela Benjamin Netanjahu powiedział, że zmniejszenie presji na Iran w sprawie jego programu nuklearnego będzie "historycznym błędem". Zdaniem szefa izraelskiego rządu należy poczekać, aż nałożone na Iran sankcje zaczną działać>>>.
pp/PAP