Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 17.10.2013

Referendum w Warszawie. Brudziński: Kaczyński poprosił Glińskiego o komentarz do kampanii

Joachim Brudziński podkreślił, że PiS "jako profesjonalna partia" analizuje co się udało, a co nie przed referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Profesor Piotr Gliński wychodzi z siedziby PiS, gdzie zakończyło się spotkanie kierownictwa partii ws. kampanii referendalnejProfesor Piotr Gliński wychodzi z siedziby PiS, gdzie zakończyło się spotkanie kierownictwa partii ws. kampanii referendalnejPAP/Rafał Guz
Galeria Posłuchaj
  • Politycy PiS i prof. Gliński spotkali się w sprawie referendum. Rzecznik partii Adam Hofman o spotkaniu (IAR)
Czytaj także

W ramach tej analizy - jak wyjaśnił w TVN24 Joachim Brudziński  - prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński poprosił prof. Piotra Glińskiego, który miał być kandydatem PiS na prezydenta Warszawy, o komentarz do kampanii przed referendum w stolicy. - To zwykła notatka (...). Nie ma tu nic nadzwyczajnego - zaznaczył.
Referendum w Warszawie - czytaj więcej>>>
Zaznaczył, że Gliński został poproszony o ocenę podjętych działań ponieważ jest socjologiem, był też zaangażowany w kampanię przed referendum. - Trwa analiza i ocena tego, co się wydarzyło w trakcie referendum, jak również przed. Nie ma tutaj żadnej kłótni - podkreślił.
"Rzeczpospolita" poinformowała w czwartek na swych stronach internetowych, że Gliński wysłał list do Kaczyńskiego i władz Prawa i Sprawiedliwości, w którym skrytykował kampanię tej partii przed warszawskim referendum i działania rzecznika PiS Adama Hofmana.

Brudziński potwierdził, że Gliński spotkał się w czwartek z Kaczyńskim, Hofmanem i posłem Mariuszem Kamińskim, który jest szefem warszawskich struktur partii.

Referendum w Warszawie
Po podliczeniu wszystkich głosów, stwierdzono, że w referendum, które odbyło się 13 października, za odwołaniem prezydent Warszawy było 322 017 mieszkańców stolicy, a 17 465 było przeciw. W sumie oddano 339 482 ważnych głosów. Frekwencja wyniosła 25,66 procent.
Referendum byłoby wiążące, gdyby wzięło w nim udział 3/5 liczby wyborców, którzy uczestniczyli w wyborach prezydenta w Warszawie w 2010 roku, czyli co najmniej 389 tys. 430 osób. Oznacza to, że frekwencja musiała wynieść 29 proc.
Inicjatorem akcji referendalnej była Warszawska Wspólnota Samorządowa. Podpisy pod wnioskiem o jego przeprowadzenie zbierały też m.in. PiS i Ruch Palikota. Organizatorzy referendum zarzucali prezydent Warszawy m.in. podwyżki cen biletów, nieprzygotowanie miasta do przejęcia gospodarki odpadami od 1 lipca br., źle prowadzone inwestycje i rozrost biurokracji miejskiej.
W trakcie kampanii referendalnej politycy PO apelowali, by poparcie dla prezydent stolicy wyrazić nie biorąc udziału w referendum. Sama prezydent stolicy w liście do warszawiaków apelowała, by jeśli w ich opinii w Warszawie nie dzieje się nic nadzwyczajnego, nie brali udziału w referendum.
Inicjator referendum, burmistrz Ursynowa i lider Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej Piotr Guział po ogłoszeniu wyników podkreślił, że udało się pokazać, że "działając razem można zmusić gnuśne władze do działania, można zmusić wszelkiej maści partyjnych polityków do zajęcia się problemami zwykłych ludzi".
Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewcz-Waltz w oświadczeniu zamieszczonym na swoim profilu w jednym z portali społecznościowych napisała, że wynik referendum to dla niej wyraz szczególnego zaufania, ale także mocne zobowiązanie do jeszcze bardziej wytężonej pracy.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

IAR, PAP, kk