Logo Polskiego Radia
PAP
Agnieszka Jaremczak 30.10.2013

Wojnarowski o "taśmach Protasiewicza": to była prywatna rozmowa dwóch panów

- Zagalopowałem się. Jacek Protasiewicz nie prosił mnie, bym agitował Edwarda Klimkę, którego, podejrzewam, nie widział na oczy - zapewnia Norbert Wojnarowski. To właśnie ten poseł jest jednym z bohaterów afery w dolnośląskiej Platformie Obywatelskiej.
Donald TuskDonald Tusk PAP/Radek Pietruszka

Norbert Wojnarowski zapewnił, że opublikowane w gazetach nagranie jego rozmową z Edwardem Klimke zostało zmanipulowane. - To była o wiele dłuższa rozmowa, w mediach pojawił się tylko jej fragment - przekonywał.

Według niego, to Klimke zabiegał u niego o załatwienie pracy w KGHM. - Być może za bardzo zagoniłem się w swoich rozmowach, ale tak bywa w ferworze walki przed wyborami. Ale ten kolega nagrał mnie raz, a przychodził do mojego biura poselskiego od stycznia 13 razy - opowiadał Wojnarowski.

W poniedziałek media doniosły o nieprawidłowościach, do jakich miało dojść w związku z sobotnimi wyborami szefa regionalnej PO na Dolnym Śląsku. W zamieszczonym w internecie tekście "Dolnośląskie taśmy prawdy. Praca za głos na zjeździe", "Newsweek" podał, że dotarł do nagrania, na którym słychać, jak poseł Wojnarowski, stronnik Jacka Protasiewicza, obiecuje jednemu z delegatów, Edwardowi Klimce, załatwienie stanowiska w KGHM; w zamian za oddanie głosu na europosła.
Wojnarowski przekonuje, że nie powoływał się na wpływy Protasiewicza. Mówił, że to nazwisko w ogóle nie padło, a "o Jacku" mówił głównie Klimka, próbując go nakierować na pożądany przez niego kierunek rozmowy.

Poseł Platformy przeprosił za styl rozmowy. Przyznał, że nagrano "prywatną rozmowę dwóch panów, męską rozmowę dwóch facetów".
Jego zdaniem, za całą sprawą stoi Grzegorz Schetyna, który przegrał sobotnie wybory na szefa dolnośląskiej PO. - Tonący brzytwy się chwyta i mam wrażenie, że taki brzydki chwyt został wykonany - powiedział Wojnarowski.

Nie wykluczył skierowania sprawy do sądu. Najpierw chce spotkać się z adwokatem. Wojnarowski nie chciał mówić o swojej przyszłości w PO. - Poczekajmy, jeśli jest oryginał nagranej rozmowy, który jest długi, to położy inne światło na sprawę - powiedział.

Sprawę już bada legnicka prokuratura. Jej rzeczniczka Lilianna Łukasiewicz poinformowała IAR, że po zakończeniu analizy zapadnie decyzja czy zostanie wszczęte postępowanie sprawdzające. Jak dodała - Sytuacja rozwija się dynamicznie, pojawia się coraz więcej informacji i na ich podstawie prokuratorzy podejmą dalsze decyzje - powiedziała.

Protasiewicz zapewnia, że nie miał nic wspólnego z tą sprawą. Do tej pory sprawy nie skomentował ani Donald Tusk ani Grzegorz Schetyna.

W środę po południu zbiorą się władze partii, które zdecydują czy na Dolnym Śląsku zostaną powtórzone wybory. Domagają się tego stronnicy Schetyny.

Schetyna, dotychczasowy szef dolnośląskiej PO przegrał wybory sobotnie wybory "o włos". Starcie dwóch liderów było tak wyrównane, że trzeba było dwóch tur głosowania.

Protasiewicz ostatecznie wygrał stosunkiem głosów 204:195.

PAP/asop