Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Beata Krowicka 30.11.2013

Ukraina: 10 tysięcy osób na placu Michajłowskim domagało się dymisji Janukowycza

Demonstranci pobici na placu Niepodległości nie rezygnują z walki i mimo ran, wciąż protestują.

Około 10 tysięcy osób zebrało się na placu świętego Michała w Kijowie. To nowe miejsce antyrządowych i prozachodnich demonstracji w ukraińskiej stolicy.
Na ten plac uciekali demonstranci zaatakowani przez funkcjonariuszy oddziałów specjalnych Berkut na placu Niepodległości.

Mieszkańcy Kijowa przynoszą protestującym jedzenie oraz ubrania, a także wyrażają swoje poparcie dla demonstracji i sprzeciw wobec brutalnego stłumienia protestów.

Na placu świętego Michała są osoby z całej Ukrainy. Obok, na terytorium monastyru, rozdawane są kanapki, herbata i ciepłe jedzenie. Można także załatwić sobie nocleg. Demonstranci trzymają flagi Unii Europejskiej i Ukrainy oraz antyprezydenckie i prozachodnie hasła. Tłumaczą, że nie mogą dać się zastraszyć.
Na placu świętego Michała i na przyległych ulicach niemal nie ma milicji. Jest za to kilkudziesięciu nacjonalistów, którzy ostentacyjnie ćwiczą z plastikowymi pałkami obronę przed ewentualnym atakiem oddziałów specjalnych.

(5 kanal/x-news)

Część tych, którzy zostali pobici przez milicję, wciąż wyraża gotowość do protestu. Na demonstrację nie idą tylko ci, którzy zostali pobici zbyt mocno.

Ludzie skandują "Chama na choinkę!", "Precz z bandą!" i "Nie wybaczymy! Rewolucja!". Zebranych pozdrawiają klaksonami kierowcy samochodów przejeżdżających przez plac.

TVN24/x-news

Obecni na placu przywódcy opozycji zaapelowali do zachodnich państw, by zareagowały na przeprowadzoną nad ranem pacyfikację pokojowego protestu na głównym placu Kijowa, Majdanie Niepodległości.
- Oczekujemy na twardą reakcję świata zachodniego. Ukraina to nie Rosja, Kijów to nie Mińsk, a Janukowycz to nie Putin ani Łukaszenka - powiedział Arsenij Jaceniuk z opozycyjnej Batkiwszczyny.
Były szef MSW Jurij Łucenko nawoływał natomiast Ukraińców do mobilizacji w niedzielę, na kiedy zaplanowano kolejny wiec opozycji na rzecz integracji europejskiej. Komentatorzy mówią, że po sobotnich wydarzeniach w Kijowie wiec przekształci się w wielką manifestację antyrządową. Od poniedziałku "Kijów powinien być zablokowany" - wzywał.

(TVN24/x-news)

Demonstracje trwają też we Lwowie. Tam milicja zapewnia, że nie będzie rozganiać prozachodnich manifestacji.

Opozycja zapowiada strajk

Opozycja na Ukrainie powołała Sztab Sprzeciwu Narodowego i przygotowuje się do strajku generalnego - poinformowali jej przywódcy.

Ogłosili też, że po brutalnej akcji milicji w Kijowie będą się domagać przedterminowych wyborów prezydenta i parlamentu.
- Żądamy dymisji rządu i usunięcia (prezydenta) Wiktora Janukowycza poprzez jednoczesne wybory prezydenckie i parlamentarne - oświadczył Arsenij Jaceniuk, który kieruje partią Batkiwszczyna znajdującej się w więzieniu Julii Tymoszenko. Powiedział to na wspólnej konferencji z Witalijem Kliczką z Udaru i Ołehem Tiahnybokiem ze Swobody.
Politycy zapewnili, że mają jasny plan działań na najbliższe dni, jednak ze względów bezpieczeństwa nie ujawnili żadnych szczegółów. - Wiemy, co należy robić na ulicach, a co w parlamencie - powiedział Tiahnybok. Dzień wcześniej Kliczko zapowiadał, że opozycja całkowicie zablokuje prace parlamentu.
Obecnie opozycjoniści przygotowują się do niedzieli, na kiedy to zwołują w Kijowie ogromny wiec przeciwko władzom. Do udziału w nim nawołuje także Julia Tymoszenko, co oświadczyła jej córka, Jewhenija. Była premier poprosiła ludzi, by wyszli na ulice i nie wracali do domów, póki nie usuną obecnych władz drogą pokojową - jak podkreśliła córka Tymoszenko.

Polska reakcja na wydarzenia w Kijowie

Komentując rozpędzenie przez ukraińską milicję pokojowej demonstracji zwolenników integracji europejskiej, premier Donald Tusk powiedział, że opinia publiczna w Polsce i opinia międzynarodowa na pewno nie będzie tolerowała tego typu drastycznych zdarzeń.
Tusk dodał, że nie dziwi się, iż niektórzy Ukraińcy, w tym jeden z liderów opozycji - Witalij Kliczko, wzywali do izolacji Ukrainy w związku z tymi zdarzeniami. - Mam nadzieję, że tego typu zdarzenia nie będą miały miejsca na Ukrainie. Z całą pewnością nasza wspólna praca, Ukraińców, Polaków i wielu innych Europejczyków, wspólna praca na rzecz zbliżania narodów w Europie, w tym narodu ukraińskiego, nie może być zmarnowana przez tego typu zdarzenia - podkreślił premier.

TVN24/x-news

- Dla Polski i Europy jest bardzo ważne, aby Ukraina była takim przykładem rozwoju, także rozwoju standardów demokratycznych - zaznaczył. Według Tuska "obywatele Ukrainy przez ostatnie lata pokazywali, jak bardzo dojrzewa w nich demokracja, pragnienie wolności i samodzielności".
Polski MSZ przestrzegł władze ukraińskie przed stosowaniem rozwiązań siłowych, które, jak napisano w oświadczeniu, nie służą integracji europejskiej Ukrainy i mogą mieć nieobliczalne i nieodwracalne konsekwencje.
Ambasada RP w Kijowie napisała, że sobotnie wydarzenia na Placu Niepodległości w Kijowie pogłębią nieufność wobec władz Ukrainy.
Sprzeciw wobec brutalnej akcji milicji ukraińskiej wyraził lider SLD Leszek Miller, a prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział w sobotę, że w niedzielę uda się do Kijowa w związku z ostatnimi wydarzeniami na Ukrainie.
Akcję milicji ukraińskiej potępił Związek Ukraińców w Polsce.

Reakcja UE

Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton i komisarz ds. rozszerzenia Stefan Fuele we wspólnym oświadczeniu sprzeciwili się tłumieniu prounijnych manifestacji w Kijowie.
Ashton i Fuele napisali, że Wspólnota "stanowczo potępia nadmierne użycie siły przez policję w Kijowie, w celu rozproszenia pokojowych protestów". Ich zdaniem, ukraińscy demonstranci "w sposób wyraźny i bezprecedensowy wyrazili swoje poparcie dla politycznego i gospodarczego zbliżenia z Unią, co z zadowoleniem zostało przyjęte podczas szczytu Partnerstwa Wschodniego".
Unijni politycy dodali, że "nieuzasadnione" działania ukraińskich władz są sprzeczne ze zasadami potwierdzonymi w Wilnie przez wszystkich uczestników spotkania, w tym prezydenta Wiktora Janukowycza.
"Apelujemy do Ukrainy, (...) aby przestrzegała międzynarodowych zobowiązań i szanowała wolność wypowiedzi i zgromadzeń" - napisali Catherine Ashton i Stefan Fuele. Jednocześnie wezwali władze w Kijowie, aby przeprowadziły śledztwo w sprawie wczorajszych wydarzeń i pociągnęli do odpowiedzialności tych, którzy naruszyli wolności obywatelskie.

Brutalna akcja milicji w Kijowie
W sobotę nad ranem 35 osób zostało zatrzymanych, a kilkadziesiąt rannych w wyniku brutalnego ataku milicyjnych oddziałów specjalnych Berkut na tzw. Euromajdan, gdzie ludzie od dziesięciu dni domagali się podpisania umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE. Wśród pobitych jest dwóch obywateli Polski.


(5 kanal/x-news)

Milicja, która biła ludzi pałkami i użyła gazu łzawiącego, całkowicie wyparła demonstrantów z placu. Po akcji wkroczyły tam służby komunalne, które zmywały krew z chodników oraz przystąpiły do montażu choinki noworocznej i lodowiska.

''

IAR, PAP, bk