Logo Polskiego Radia
IAR
Beata Krowicka 30.11.2013

Unia Europejska ostro krytykuje tłumienie protestów na Ukrainie

Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton i komisarz ds. rozszerzenia Stefan Fuele we wspólnym oświadczeniu sprzeciwili się tłumieniu prounijnych manifestacji w Kijowie.

Ashton i Fuele napisali, że Wspólnota "stanowczo potępia nadmierne użycie siły przez policję w Kijowie, w celu rozproszenia pokojowych protestów". Ich zdaniem, ukraińscy demonstranci "w sposób wyraźny i bezprecedensowy wyrazili swoje poparcie dla politycznego i gospodarczego zbliżenia z Unią, co z zadowoleniem zostało przyjęte podczas szczytu Partnerstwa Wschodniego".
Unijni politycy dodali, że "nieuzasadnione" działania ukraińskich władz są sprzeczne ze zasadami potwierdzonymi w Wilnie przez wszystkich uczestników spotkania, w tym prezydenta Wiktora Janukowycza.
"Apelujemy do Ukrainy, aby przestrzegała międzynarodowych zobowiązań i szanowała wolność wypowiedzi i zgromadzeń" - napisali Catherine Ashton i Stefan Fuele. Jednocześnie wezwali władze w Kijowie, aby przeprowadziły śledztwo w sprawie wczorajszych wydarzeń i pociągnęli do odpowiedzialności tych, którzy naruszyli wolności obywatelskie.

Nowe miejsce protestów

W sobotę około 10 tysięcy osób zebrało się na placu świętego Michała w Kijowie. To nowe miejsce antyrządowych i prozachodnich demonstracji w ukraińskiej stolicy.
Na ten plac uciekali demonstranci zaatakowani przez funkcjonariuszy oddziałów specjalnych Berkut na placu Niepodległości.

W sobotę nad ranem 35 osób zostało zatrzymanych, a kilkadziesiąt rannych w wyniku ataku oddziałów Berkut na tzw. Euromajdan, gdzie ludzie od dziesięciu dni domagali się podpisania umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE. Wśród pobitych jest dwóch obywateli Polski. Milicja, która biła ludzi pałkami i użyła gazu łzawiącego, całkowicie wyparła demonstrantów z placu.

Mieszkańcy Kijowa przynoszą protestującym jedzenie oraz ubrania, a także wyrażają swoje poparcie dla demonstracji i sprzeciw wobec brutalnego stłumienia protestów.

Część tych, którzy zostali pobici przez milicję, wciąż wyraża gotowość do protestu. Na demonstrację nie idą tylko ci, którzy zostali pobici zbyt mocno.

Ludzie skandują "Chama na choinkę!", "Precz z bandą!" i "Nie wybaczymy! Rewolucja!". Zebranych pozdrawiają klaksonami kierowcy samochodów przejeżdżających przez plac.

(TVN24/x-news)

Obecni na placu przywódcy opozycji zaapelowali do zachodnich państw, by zareagowały na przeprowadzoną nad ranem pacyfikację pokojowego protestu na głównym placu Kijowa, Majdanie Niepodległości.
- Oczekujemy na twardą reakcję świata zachodniego. Ukraina to nie Rosja, Kijów to nie Mińsk, a Janukowycz to nie Putin ani Łukaszenka - powiedział Arsenij Jaceniuk z opozycyjnej Batkiwszczyny.
Były szef MSW Jurij Łucenko nawoływał natomiast Ukraińców do mobilizacji w niedzielę, na kiedy zaplanowano kolejny wiec opozycji na rzecz integracji europejskiej. Komentatorzy mówią, że po sobotnich wydarzeniach w Kijowie wiec przekształci się w wielką manifestację antyrządową. Od poniedziałku "Kijów powinien być zablokowany" - wzywał.

(TVN24/x-news)

Demonstracje trwają też we Lwowie. Tam milicja zapewnia, że nie będzie rozganiać prozachodnich manifestacji.

Opozycja zapowiada strajk

Opozycja na Ukrainie powołała Sztab Sprzeciwu Narodowego i przygotowuje się do strajku generalnego - poinformowali jej przywódcy.

Ogłosili też, że po brutalnej akcji milicji w Kijowie będą się domagać przedterminowych wyborów prezydenta i parlamentu.
- Żądamy dymisji rządu i usunięcia (prezydenta) Wiktora Janukowycza poprzez jednoczesne wybory prezydenckie i parlamentarne - oświadczył Arsenij Jaceniuk, który kieruje partią Batkiwszczyna znajdującej się w więzieniu Julii Tymoszenko. Powiedział to na wspólnej konferencji z Witalijem Kliczką z Udaru i Ołehem Tiahnybokiem ze Swobody.
Politycy zapewnili, że mają jasny plan działań na najbliższe dni, jednak ze względów bezpieczeństwa nie ujawnili żadnych szczegółów. - Wiemy, co należy robić na ulicach, a co w parlamencie - powiedział Tiahnybok. Dzień wcześniej Kliczko zapowiadał, że opozycja całkowicie zablokuje prace parlamentu.
Obecnie opozycjoniści przygotowują się do niedzieli, na kiedy to zwołują w Kijowie ogromny wiec przeciwko władzom. Do udziału w nim nawołuje także Julia Tymoszenko, co oświadczyła jej córka, Jewhenija. Była premier poprosiła ludzi, by wyszli na ulice i nie wracali do domów, póki nie usuną obecnych władz drogą pokojową - jak podkreśliła córka Tymoszenko.

''

IAR, PAP, bk