Logo Polskiego Radia
IAR
Izabela Zabłocka 06.12.2013

Rosja: zagraniczni politycy ingerują w wewnętrzne sprawy Ukrainy

Premier Rosji Krytycznie ocenił obecność europejskich polityków na demonstracjach ukraińskiej opozycji. Dmitrij Miedwiediew powiedział, że nie rozumie dlaczego zagraniczni politycy chodzą na kijowski Majdan.
Dmitrij MiedwiediewDmitrij Miedwiediewfot. Presidential Press and Information Office

- Przyjeżdżają nasi partnerzy, ministrowie spraw zagranicznych i nie rozmawiają z władzami czy z opozycją, ale idą wprost w gąszcz politycznych wydarzeń. To się nazywa ingerowanie w wewnętrzne sprawy - dodał Miedwiediew.

Szef rosyjskiego rządu podkreślił, że władze w Kijowie muszą podsumować straty i korzyści, jakie mogą wyniknąć z integracji z Unią Europejską lub Unią Celną Rosji, Białorusi i Kazachstanu. - Nie mamy żadnych zastrzeżeń co do integracji Ukrainy z kimkolwiek - zaznaczył.

Dmitrij Miedwiediew powiedział, że - wszystkie problemy powinny rozwiązywać ukraińskie władze i ukraińskie społeczeństwo, a nie cudzoziemcy, i nie Rosja. Jednak i inne państwa powinny zachowywać się poprawnie.

Dmitrij Miedwiediew podkreślił jednak że Rosji nie jest wszystko jedno, co się tam dzieje. - Ukraina jest naszym bliskim partnerem gospodarczym i mieszkają tam bliscy nam ludzie - mówił Miedwiediew.

W środę uczestniczący w Kijowie w posiedzeniu Rady Ministrów Spraw Zagranicznych OBWE szef dyplomacji Niemiec Guido Westerwelle nieoczekiwanie pojawił się na Majdanie Niepodległości, gdzie od wielu dni trwają protesty zwolenników integracji Ukrainy z UE. Zapewnił on ukraińską opozycję, że drzwi do UE dla Ukrainy pozostają otwarte.
Wcześniej na kijowskim Majdanie wystąpili politycy z innych państw unijnych, w tym Polski i Litwy.

Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>

Protesty na Ukrainie trwają od 21 listopada, kiedy to rząd ogłosił, że wstrzymuje przygotowania do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Podpisanie miało nastąpić na ubiegłotygodniowym szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie.

W sobotę i niedzielę milicja użyła wobec demonstrantów siły, za co opozycja obwinia rządzących.

W związku z brutalnym atakiem na demonstrantów opozycja złożyła wniosek o dymisję rządu. Parlament Ukrainy nie przyjął jednak we wtorek rezolucji o wotum nieufności dla rządu Mykoły Azarowa.

IAR/iz

''