Logo Polskiego Radia
Trójka
Paula Golonka 03.08.2010

Krzyż niezgody

- Po tej awanturze dużo trudniej będzie bronić obecności krzyża w sferze publicznej - twierdzi dr Sławomir Sowiński.
Nowe krzyże pod Pałacem PrezydenckimNowe krzyże pod Pałacem Prezydenckimfot. Romuald Wrzodak

O sporze o krzyż sprzed Pałacu Prezydenckiego rozmawiali dziś w Pulsie Trójki: dr Lech M. Nijakowski z Instytutu Socjologii UW i dr Sławomir Sowiński z Instytutu Politologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

- Mamy do czynienia z kontynuacją rożnych mechanizmów, na początku spontanicznych, które służyły oswojeniu traumy, ale dość szybko uległy one polityzacji i medializacji. Te zainwestowane na początku znaczenia, sensy i kapitały, teraz nie mają żadnego znaczenia. - twierdzi dr Nijakowski. Naukowiec boleje nad językiem, ktrórym opisywany jest spór. Uznaje go za manipulatorski (np. okreslenie "obrońcy krzyża") i niejasny.
Zdaniem Sowińskiego spór przegrali wszyscy: państwo, którego autorytet został nadszarpnięty, pamięć o prezydencie Lechu Kaczyńskim, opozycja i, w najmniejszym stopniu, Kościół, bo został przeciwstawiony części swoich wiernych. Winą za zaostrzenie konfliktu naukowiec obarcza polityków, którzy nie potrafili powściągnąć swoich pokus i zaangażowali się w spór. Po tej awanturze dużo trudniej będzie bronić obecności krzyża w sferze publicznej.

Dr Sławomir Sowiński uważa, że potrzeba czasu, żeby opadły emocje. Decyzję o późniejszym przeniesieniu krzyża uważa właśnie za zapowiedź ich przeczekania. Tak optymistyczny nie jest dr Nijakowski. Jego zdaniem sprawa krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego jeszcze długo nie będzie rozwiązana, a nawet gdy krzyż zostanie przeniesiony, spór będzie kontynuwany, przybieże tylko inną formę. Jest to bowiem tak naprawdę spór o miejsce Kościoła w życiu publicznym.