Zdaniem Bogdana Zdrojewskiego (PO) zmiany na listach wyborczych Platformy Obywatelskiej są efektem ambicji politycznych oraz oceny pracy poszczególnych polityków w ostatniej kadencji.
Zdaniem ministra kultury i dziedzictwa narodowego, który sam otrzymał nominację do 1. miejsca na liście wyborczej do Sejmu z okręgu wrocławskiego, Platforma narzuciła sobie wysokie standardy i wszyscy chcą, by zostały one dotrzymane. Stąd zmiany w pierwszych trójkach list okręgowych. - Nieraz boli, to wszyscy wiemy, ale jeżeli Platforma ma być na scenie politycznej formacją, która ma być traktowana lepiej przez wyborców, to ten wysiłek nie może być daremny - podkreślił.
Owe standardy minister odnosi także do siebie. Nominację do "jedynki" na liście wyborczej do Senatu otrzymała jego żona - Barbara Zdrojewska. Minister podkreślił, że będzie ona kandydować, jeżeli zarząd krajowy partii i premier zaakceptują sytuację, w której kandydują małżonkowie. - Trzeba jednak pamiętać, że jest to okręg jednomandatowy, a więc decyduje nie szef regionu czy szef partii, ale wyborcy - powiedział.
Bogdan Zdrojewski dodał, że jeżeli po wyborach PO będzie nadal sprawować władzę, będzie do dyspozycji jeżeli chodzi o sprawowanie funkcji szefa resortu. - Bardzo by mi zależało, aby budowanie fundamentu polskiej kultury, jeżeli chodzi o infrastrukturę, dokończyć - powiedział.
Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
Audycji "Puls Trójki" można słuchać od poniedziałku do piątku o 17.45. Zapraszamy.
(asz)