Gość Grażyny Dobroń ocenia, że czasami cele, które wskazują nam inni, są dla nas dobre, innym razem trzeba je wyznaczać samemu, nie oglądając się na to, co myślą ludzie. - Pewien odnoszący sukcesy generał japoński po wielu wygranych bataliach wstąpił do klasztoru, gdzie trenował strzelanie z łuku. Kiedy doszedł do perfekcji, postanowił wrócić do swojej rodzinnej wioski. Im był bliżej, tym więcej dostrzegał tarcz ze strzałą umieszczoną w samym środku. W wiosce powiedziano mu, że to dzieło jednej dziewczynki. Gdy ją zapytał, jak to robi, odpowiedziała mu: najpierw strzelam, potem dorysowują tarczę - opowiada Jan Gliński.
Więcej rozmów na temat rozwoju osobistego, zdrowia i psychologii znajdziesz na podstronach "Instrukcji obsługi człowieka" i "Dobronocki" >>>
Gość "Instrukcji obsługi człowieka" zwraca uwagę jak wiele o różnicach w doskonaleniu swoich umiejętności między Europejczykami i Japończykami mówi… łuk. - Kyūdō, łuk japoński, jest bardzo prosty, tworzy go kilka kawałków bambusa, jego konstrukcja nie zmieniła się od kilku tysięcy lat. W Europie łuki zmieniały się przez stulecia, pojawiły się celowniki, różne rodzaje naciągów - wylicza. W ocenie mistrza łuczniczego Jana Glińskiego stało się tak dlatego, że gdy Europejczycy nie trafiali do celu, przyczyny porażki szukali w narzędziu. Japończycy oceniali, że to brak umiejętności jest przyczyną sytuacji i dlatego wytrwale je doskonalili.
Na "Instrukcję obsługi człowieka" zapraszamy od poniedziałku do czwartku o godz. 11.15.
(gs/mk)