Logo Polskiego Radia
IAR
Agnieszka Jaremczak 26.06.2014

Rząd Tuska ma w Sejmie większość. Głosowanie to potwierdziło

"Za" głosowało 237 posłów, "przeciwko" - 203. Nikt nie wstrzymał się od głosu. Premier złożył wniosek o udzielenie rządowi wotum zaufania w związku z aferą taśmową.
Sejm udzielił rządowi wotum zaufaniaSejm udzielił rządowi wotum zaufaniaPAP/Radek Pietruszka

Głosowanie odbyło się w przeddzień szczytu unijnego w Brukseli. - Jeśli rząd uzyska wotum zaufania, to w Brukseli będzie poczucie, że w sensie politycznym i stabilności w Polsce znowu jest spokojnie - mówił przed głosowaniem premier.

(źródło: TVN24/x-news)

Rząd na podsłuchu. Serwis specjalny portalu Polskiego Radia >>>

Tablica
Tablica z wynikiem głosowania nad wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska. Fot. PAP/Radek Pietruszka

- Jeśli potwierdzi się większość parlamentarna i jeśli nie będzie w najbliższej perspektywie wyborów, i jeśli nie upadnie rząd, to niezależnie, jakie kto ma intencje na tej sali, za granicą ustabilizowanie sytuacji politycznej zawsze jest korzyścią dla kraju, który ma jakiś skandal czy aferę. I tak jest również w tym przypadku. Jeśli uda mi się uzyskać wotum zaufania, to w Brukseli, tam gdzie spotkają się niedługo szefowie europejskich państw, będzie raczej poczucie: tam jest w sensie politycznym i stabilności ok, czyli można znowu spokojnie i poważnie rozmawiać - tłumaczył Tusk.

Tuż po głosowaniu marszałek Sejmu Ewa Kopacz mówiła, że "jest dumna z tego, że polski Sejm nie poddał się próbie destabilizacji, którą próbowali wprowadzić w życie ci, którzy nielegalnie podsłuchiwali". Z kolei przewodniczący Klubu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości Mariusz Błaszczak ocenił, że "polityczny błąd" popełniło PSL. Polityk stwierdził, że posłowie tej partii przedłożył swoje własne interesy ponad interesy kraju. PiS zapowiada złożenie wniosku o konstruktywne wotum nieufności.

Premier przeprasza i prosi posłów o wotum zaufania>>>

Premier swój wniosek o wotum zaufania zgłosił pod koniec ponad 20-minutowego przemówienia. Jego wystąpienie rozpoczęło się od przeprosin. Szef rządu przeprosił opinię publiczną za "bulwersujące, a momentami skandaliczne" zachowania i niestosowne słowa, utrwalone w nagraniach opublikowanych przez "Wprost".

(źródło: TVN24/x-news)

W jego opinii, którzy zostali uwiecznieni na taśmach, mają obowiązek "indywidualny i polityczny" wytłumaczenia się z tego. Tym bardziej, że sprawa nie jest już poufna, a stała się publiczna. - Żaden z bohaterów nagrań nie może powiedzieć, że nic się nie stało - dodał premier. Donald Tusk przyznał, że w jednym przypadku mogło dojść do przekroczenia prawa, ale - jak dodał - na szczęście nie musi się tym zajmować Sejm, bo zajęła się już prokuratura.
- Jednak to nie "obyczajowe dwuznaczności czy skandale" są problemem - mówił Tusk. Zdaniem premiera, ważniejsze jest to, że grupa przestępców zakładała podsłuchy, nagrywała polityków, a następnie publikowała te nielegalne materiały. Szef rządu przyznał, że ma do czynienia z kryzysem i problemem politycznym. - Dziś znamy tło i kontekst tych zdarzeń - mówił premier. Jak dodał, pierwsze zatrzymania wskazują na to, że podsłuchujący kierowali się złymi intencjami biznesowymi i politycznymi i że były one "oczywiste". - Wobec działań tych osób państwo polskie miało określone zdanie i podejmowało określone działania - dodał premier.
Premier przypominał, że w tle afery są trzy ważne obszary w który rząd polski ma istotne interesy. Jako skutek afery taśmowej, interesy te mogą być zagrożone. Wymienił działania związane z energetyką - między innymi z węglem i gazem. Premier mówił, że w podsłuchy mogą być zaangażowane osoby związane z sektorem energetycznym. Podkreślał, że służby prowadziły "zdecydowane" działania wobec importerów i dystrybutorów węgla, także w kopalniach. Dodał, że może to być wątek poboczny afery, ale jest w tej sprawie obecny. - Sprawa węglowa jest na dużą skalę - dodał premier.

(źródło: TVN24/x-news)

Jego zdaniem, trzeba zbadać również związki osób bezpośrednio zaangażowanych w ten proceder z przedsięwzięciami gospodarczymi i ze środowiskami aktywnymi w problematyce gazowej. - Ten kontekst musi budzić najwyższe zaniepokojenie - podkreślił. Dodał, że sprawa może mieć też związek z osobami, które działały w dziedzinie połączeń gazowych między Polską a Rosją. - Skala zdarzeń jest, jak sądzę, adekwatna do skali interesów (i nie mówię tylko o interesach polskich firm), dwuznacznych lub nielegalnych, jakimi służby państwowe jakiś czas temu się zajęły - mówił Donald Tusk.
- W tle jest też sytuacja na Ukrainie i w Europie - dodał premier. Dodał, że nagrania opublikowano także tuż przed rozmowami na szczycie Unii Europejskiej o unii energetycznej. - Nie wiemy czyjego autorstwa jest ten scenariusz, ale jedno wiemy na pewno: ten konspiracyjny scenariusz nie powstał tu, w polskim Sejmie, ani w żadnej instytucji polskiego życia publicznego - oświadczył.  Zdaniem premiera, efektem takiego scenariusza mogą być straty dla państwa. - Nie wiem jakim alfabetem ten scenariusz jest pisany, ale wiem bardzo dokładnie kto może być beneficjentem politycznego chaosu czy obniżenia reputacji państwa polskiego - dodał.

I jak mówił - chce być gwarantem tego, że w parlamencie będą realizowane tylko polskie scenariusze.

Opozycja do rządu: podajcie się do dymisji>>>
IAR/asop