Logo Polskiego Radia
Trójka
Emilia Iwanicka 27.07.2013

Egipt i Etiopia: czy czeka nas wojna o wodę?

- Nil i Egipt to jedno, tymczasem już za kilka lat wody w rzece może zabraknąć. A dla wody z Nilu nie ma żadnej alternatywy - przestrzegał w Trójce afrykanista Jędrzej Czerep.
Wojsko egipskie na ulicach KairuWojsko egipskie na ulicach Kairu PAP/EPA/ANDRE PAIN

W Kairze manifestacje zwolenników i przeciwników odsuniętego od władzy prezydenta Mohammeda Mursiego zamieniły się w regularne walki na ulicach. Stu zabitych i ponad tysiąc rannych - to bilans starć, które rozpoczęły się w nocy z piątku na sobotę. Ale sytuacja wewnętrzna nie jest jedynym problem, z którym musi się zmierzyć teraz Egipt. W tle bowiem rozgrywa się konflikt z Etiopią - o wodę z Nilu.

- Wcześniej była to walka na słowa. Teraz Etiopia fizycznie przystąpiła do budowy tamy i zaczęła prowadzić prace w korycie Błękitnego Nilu; dla Egiptu był to zimny prysznic. Nil i Egipt to jedno. Wielka rzeka jest tam podstawowym źródłem wody pitnej i wody dla przemysłu. Nie ma tu żadnej alternatywy - tłumaczył Jędrzej Czerep, afrykanista i ekspert Fundacji Amicus Europae.

Tymczasem nowa tama na Nilu to obiekt prestiżowy dla Etiopii, pomnik jej odradzającej się potęgi. - Tama zasili w prąd i energię duże tereny, ale da też zarobek, bo energię będzie można przesyłać  do innych krajów - mówił gość Trójki o obiekcie, który ma zacząć działać w 2017 roku.

Zdaniem afrykanisty wygląda na to, że mimo gróźb Egipt pogodzi się z powstaniem inwestycji. - Kroki militarne są rozważane, ale to sprawa dosyć trudna logistycznie, bo Egipt i Etiopia nie sąsiadują ze sobą, a do tego Etiopia położona jest na wyżynach. Prestiż Egiptu jako właściciela Nilu chyba zatem upadnie i kraj będzie musiał się z tym pogodzić - tłumaczył Jędrzej Czerep.

Ekspert przestrzega jednak, że możliwa jest wojna o wodę. - Bo wody jest ciągle tyle samo, a ludzi zamieszkujących brzeg Nilu coraz więcej. Jeśli jedni zabiorą więcej wody, to innym ubędzie. Szacuje się że 2017 to rok, w którym wody w kranach może zabraknąć - dodał.

Oto, czym jeszcze zajmowaliśmy się w audycji "Raport o stanie świata”:

- korespondenta Polskiego Radia Beata Płomecka mówiła o skutkach wpisania zbrojnego ramienia Hezbollahu przez UE na listę organizacji terrorystycznych;

- pekiński korespondent Polskiego Radia Tomasz Sajewicz opowiadał o kulisach gigantycznej afery łapówkarskiej na rynku farmaceutycznym;

- internetowe kursy najbardziej prestiżowych uczelni sprawdził Rafał Motriuk;

- japonistka z Uniwersytetu Warszawskiego prof. Ewa Pałasz-Rutkowska tłumaczyła, czy po wyborach parlamentarnych mamy do czynienia z nową Japonią;

- Agata Kasprolewicz pytała o problem obrzezanie kobiet i dziewczynek.

Audycję prowadził Paweł Drozd.

"Raport o stanie świata" w każdą sobotę na antenie Trójki.

(ei)