Wyzwanie spore, bo aż 60 procent z nas deklaruje, że nie zamierza dodatkowo odkładać na przyszłość. Tymczasem Bank Światowy alarmuje, jeśli to się nie zmieni -będziemy mieć duży problem. Musi się jednak zmienić świadomość Polaków, podkreśla dr Joanna Rutecka z SGH. - Ja myślę, że powszechność dodatkowego zabezpieczenia emerytalnego w dużej mierze zależy od świadomości społeczeństwa co do tego jak wysokie będą emerytury z systemu bazowego. Niski poziom uczestnictwa w dodatkowym zabezpieczeniu wynika po prostu z niewiedzy. Drugi argument, który może tłumaczyć obecną sytuację to niski poziom dochodów. W przypadku osób, które nie mają środków na dodatkową emeryturę należałoby podjąć pewne działania, żeby państwo pomogło im, na przykład proponując ulgi podatkowe, w oszczędzaniu na dodatkową emeryturę – mówi gość.
Zagranicą te problemy zostały rozwiązane
Dobre rozwiązania płyną też z innych krajów - dodaje ekspert. - W wysoko rozwiniętych krajach Europy Zachodniej funkcjonuje dosyć powszechne dodatkowe zabezpieczenie emerytalne. Ono oczywiście też kosztuje – przypomina rozmówczyni. - Stosowane są zachęty zarówno w przypadku oszczędzania grupowego w postaci pracowniczych programów emerytalnych jak i w przypadku oszczędzania indywidualnego. Pamiętajmy, że w tych krajach dodatkowe systemy mają znacznie dłuższą historię. To nie są pomysły, które funkcjonują od kilku, czy kilkunastu lat, jak u nas. Pracodawcy prawie, że z automatu tworzą te programy, w niektórych krajach już istnieje obowiązek tworzenia pracowniczych programów emerytalnych – dodaje.
Tymczasem z różnych analiz wynika, że zaledwie co 5-ty Polak planuje, lub indywidualnie oszczędza na przyszłą emeryturę.
Justyna Golonko, abo