Logo Polskiego Radia
Jedynka
Klaudia Hatała 02.09.2017

"Wszystko to widzę tak, jakby to było wczoraj"

- 10 lutego 1940 roku przyszli Moskale z Ukraińcami, postawili ojca pod ścianą z rękoma do góry, jeden za matką chodził z karabinem, a drugi stał z karabinem przy moim łóżku i kazali nam się zbierać - wspomina Anna Orłowska, deportowana razem z rodziną w głąb Związku Sowieckiego. Dziś mieszka w australijskiej Adelajdzie.
Posłuchaj
  • "Wszystko to widzę tak, jakby to było wczoraj" (Na stepach Kazachstanu/Jedynka)
Czytaj także

- Noc w noc, ciągle o tym myślę, płaczę często w nocy. Wszystko to widzę tak, jakby to było wczoraj -  wspomina rozmówczyni Krzysztofa Renika. - Miałam wtedy 10 lat, strasznie się bałam, że ojca zastrzelą, mnie zostawią, a matkę gdzieś zabiorą. W końcu zwieźli nas na stację w Zbarażu i wpakowali do towarowych wagonów. Podróż trwała prawie 2 miesiące. Myśmy nieraz stali po 3-4 dni w polu, na mrozie. Mężczyźni brali śnieg do wiader i myśmy to pili -

Anna Orłowska mówi, że obóz na Syberii, do którego ich wywieziono był ogrodzony i strzeżony przez żołnierzy z karabinami. - Nie było szansy ucieczki. Zresztą najbliższe miasto było oddalone o 500 kilometrów. Jedyne co nam wolno było robić, to zbierać drzewa, jagody i grzyby. Rodzice wyrobili normę, dostawaliśmy kawałek chleba. Nie wyrobili - nie dostawaliśmy - mówi.

- Byłam w obozie dwa lata, ale to o dwa za długo. Kiedy zostaliśmy uwolnieni, mój ojciec i brat matki zrobili małe sanki, na które włożyli dziadka - bo babcia umarła w obozie - moją malutką kuzynkę, mnie i to, co mieliśmy i tak nas ciągnęli 500 km - wspomina. Jakie były dalsze losy Anny Orłowskiej? Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

Andrzej Lach, syn Polki ormiańskiego pochodzenia, wspomina, że szczegóły dramatu, który spotkał jego rodzinę, poznał dopiero jako dorosły człowiek. - Kiedy udało mi się jako dostać do ręki pamiętnik, który moja mama pisała w tym okresie. Zostali wywiezieni w 1941 roku. Podróż trwała 3 miesiące. Nie mieli wody. Mama, jako osoba wykształcona, postarała się o pracę w sierocińcu - wspomina rozmówca Krzysztofa Renika.

- Żyli tak przez 5 lat. Nie udało im się opuścić Związku Sowieckiego wraz z armią gen. Andersa. Przyjechali do Polski z transportem repatriacyjnym w latach powojennych - dodaje

W "Na stepach Kazachstanu" można posłuchać ich historii.

***

Audycja powstała w ramach akcji "Wielki Powrót" - kampanii informacyjnej Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" i Polskiego Radia. Projekt zrealizowano ze środków Fundacji PZU.

Jest to cykl poświęcony losom Polaków na Wschodzie - głównie w Kazachstanie. Kraj ten jest dziś jednym z najliczniejszych skupisk Polonii za wschodnią granicą. Przez pryzmat osobistych spotkań Krzysztofa Renika z Polakami z Kazachstanu i repatriantami, którzy mieszkają dziś w Polsce, pokazujemy ich przeszłość, tradycję i współczesne życie.

***

Tytuł audycji: Na stepach Kazachstanu

Prowadzi: Krzysztof Renik

Gość: Anna Orłowska z Adelajdy (przed wojną ze Zbaraża),  Andrzej Lach, Ormianin, którego rodzinę deportowano ze Śniatynia na Pokuciu. 

Data emisji: 10.09.2017

Godzina emisji: 18.06

kk