Logo Polskiego Radia
Czwórka
Paulina Jakubowska 05.09.2014

"Skyfall", czyli James Bond bez efektów

Ostatni film o przygodach Jamesa Bonda jest bardzo specyficznym w całej serii. Równie ciekawe, jak sama opowieść, są w nim efekty specjalne, a raczej ich brak.
Daniel Craig jako James Bond w Skyfall, reż. Sam MendesDaniel Craig jako James Bond w "Skyfall", reż. Sam Mendesmat. promocyjne/Forum Film Poland
Posłuchaj
  • O efektach specjalnych w filmie "Skyfall" opowiada Bartosz Sztybor, krytyk filmowy - materiał Michała Matusa (Czwórka/Czwarty wymiar)
Czytaj także

"Śmierć nadejdzie jutro", ostatni film o Bondzie z Piercem Brosnanem w roli głównej, obfitował w efekty komputerowe. Niestety okazuje się, że te bardzo szybko się zestarzały i dziś ten obraz,  powstały w zaledwie 2002 roku, wygląda kiepsko.

"Skyfall" zaś ma szansę przetrwać próbę czasu. Wszystko dzięki temu, że reżyser Sam Mendes nie zdecydował się na liczne komputerowe zabiegi, dużo zaś wymagał od aktorów i kaskaderów. - "Skyfall" nie jest filmem, który kipi efektami specjalnymi, bo Sam Mendes jest twórcą lubiącym kino oszczędne, delikatne i zniuansowane  - i taki jest ten Bond - mówi Bartosz Sztybor, krytyk filmowy.

Mimo tego subtelnego podejścia reżysera wciąż mówimy o superprodukcji, która miała być efektowna, przyciągnąć do kin miliony widzów i być godną kontynuacją serii o Jamesie Bondzie. - Nie brakuje tu scen efektownych, ale samych efektów jest tam niewiele, często są stworzone z wykorzystaniem techniki analogowej - mówi ekspert. - Są sceny, w których komputer nie został wcale użyty, choć wydawałoby się, że jest inaczej.

Czytaj też: "James Bond jest trochę jak Kevin sam w domu"
Charakterystyczna scena z otwarcia filmu, walka rozgrywające się na dachu pędzącego pociągu, nie została nakręcona w studiu. - Daniel Craig, bez użycia kaskadera, stał na szczycie pociągu, podczas gdy ten jechał z dużą prędkością i walczył z kaskaderem - opowiada Sztybor. - Jedyne efekty specjalne jakie pojawiają się w tej scenie to usunięcie linek ubezpieczających.

Ta scena ma oczywiście swój ciąg dalszy: walka trwa, a pociąg wjeżdża na bardzo wysoki wiadukt kolejowy, James Bond zostaje postrzelony i spada w przepaść - tę scenę zagrał już kaskader, zaś Daniel Craig powtórzył ją w studiu, lądując na poduszce powietrznej.


Filmowcy nie ustrzegli się błędów przy realizacji "Skyfall" - przez miesiąc specjaliści od efektów specjalnych komputerowo tworzyli samochód Bonda, Astona Martina, który miał być ostrzelany. Pracowali nad śladami po kulach, rozbitą szybą, zadrapaniami, by pod koniec pracy skonstatować, że samochody tej marki są kuloodporne.

Jak Sam Mendes i jego ekipa poradzili sobie z realizacją wybuchu kwatery głównej brytyjskiego wywiadu i w jakiej scenie w "Skyfall" zastosowano najwięcej efektów komputerowych dowiesz się, słuchając załączonego materiału z "Czwartego wymiaru".
(pj, pg)