Logo Polskiego Radia
Czwórka
Rafał Kątny 15.05.2012

Ukraińskie przygotowania do Euro

Euro 2012 już tuż, tuż... Sprawdziliśmy, jakie nadzieje wiążą z nim młodzi Ukraińcy i czy sprawa Julii Tymoszenko nie pokrzyżuje planów organizatorów.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych w KijowieMinisterstwo Spraw Zagranicznych w Kijowiefot Nick Hannes/Reporters/REPORTER

Na Ukrainie mówi się o Euro 2012, ale coraz częściej sprawę przyćmiewa sytuacja byłej premier Julii Tymoszenko, która od kilku miesięcy przebywa w więzieniu. Prezydent Wiktor Janukowycz oświadczył, że Ukraina słucha opinii w sprawie traktowania byłej premier Julii Tymoszenko, ale nie chce być poniżana na arenie międzynarodowej. Dodał, że bez względu na apele o bojkot mistrzostw na Ukrainie Euro się odbędzie. A jak postrzegają tę sytuację młodzi ludzie, jak oceniają przygotowania do Euro Kasia Tarnopolska zapytała młodych Ukraińców.

- Mi się wydaje, że młodzież ukraińska podzieliła się wyraźnie na dwie kategorie. Pierwsza z nich to demonstracyjni ignoranci Euro. Celowo podczas organizacji Euro w Kijowie, Doniecku czy innym miejscu wyprowadzają się z miasta, zamykają mieszkania, aby nie mieć z kibicami nic wspólnego - wyjaśnia Olena Babakowa z ukraińskiej redakcji Polskiego Radia. - Druga grupa to są ludzie, którzy z Euro chcą skorzystać.

Dla młodych Ukraińców Euro to szansa na podszkolenia się w językach obcych i zarobienie pieniędzy. Jedna z koleżanek Oleny założyła biuro podróży, które oferuje wycieczki po kraju.

- Większość młodych ludzi postrzega Euro 2012 jako szansę. Chcą pokazać się z lepszej strony. Chcą poprawić opinie o Ukrainie. Wszystko jest jak w Warszawie. Ludzie oczekują Euro - mówi Tatiana Hawier, która kilka dni temu wróciła z Ukrainy.
Aleksy Miarkowski, od kilku lat uczy się i pracuje w Polsce, a regularnie wraca do domu na Ukrainę, pomysł bojkotu Euro 2012 uważa za chybiony. Jego zdaniem to zagranie polityczne.

W sprawie byłej premier Ukraińcy są podzieleni - często nie interesują się polityką, inni współczują Tymoszenko. Aleksy Miarkowski uważa, że manifestacje pod więzieniem są wywoływane sztucznie, a ludzie są opłacani przez pieniądze partii. - Społeczeństwo nie jest tym zainteresowane - dodaje.
Pamiętajmy, że Euro 2012 to przede wszystkim impreza dla ludzi, fanów sportu, a nie dla polityków. Bojkot Euro 2012 na Ukrainie może uderzyć właśnie w zwykłych ludzi, którzy z Euro wiążą duże nadzieje.

O sytuacji na Ukrainie w oczach młodych ludzi rozmawialiśmy w Czwórkowym "Poranku" - posłuchaj.