Jak przyznaje ks. Stanisław Tokarski, problem z wybaczaniem zaczynamy mieć już nierzadko jako dzieci. Zamiast bowiem uczyć nas odruchu przepraszania i wyjaśniania sytuacji rodzice każą nam tłumić emocje. - Chodzi im o to, by szybko załatwić sprawę, a to nas niestety potem krzywdzi. Nie da się udawać, że nic się nie stało. Często złe emocje zalegają w nas latami - tłumaczy ks. Tokarski. - Dlatego też przy świątecznym stole różne gniewy, które się w nas zgromadziły próbujemy szybko "wylać", szybko załatwić. A to niemożliwe, dlatego rozchodzimy się w gniewie, a czasem rozpaczy, albo smutku.
Zdaniem eksperta, przebaczanie to proces, który wymaga czasu. - Jeśli poddamy się presji, za szybko zmusimy się do tego, by zapomnieć o tym, jak nas skrzywdzono, po kilku miesiącach zdamy sobie sprawę, że to co się stało wciąż zalega nam w sercu - mówi ks. Tokarski.
Andrzej Mielecki w studiu Czwórki
Jak tłumaczy Andrzej Mielecki, często popełniamy błąd traktując wybaczanie nie jako czynność długotrwałą, ale jako jednorazowy akt. - Wybaczanie to nie jest dzialanie, a postawa; coś co musi w nas powstać, musimy to w sobie wykształcić - tłumaczy gość "4 do 4" . - Żebyśmy mogli mówić o przebaczeniu, powinna nastąpić zmiana w nas samych.
Dlaczego właściwie powinniśmy wybaczać? Freud twierdził, że jeśli tego nie robimy, produkujemy w sobie nerwicę, Nietsche - że to przejaw naszej słabości. - Ja uważam, że przebaczanie nas "uwalnia", pozwala nam na rozwój - mówi Mielecki. - Żeby wybaczyć musimy bowiem zupełnie inaczej spojrzeć na dane wydarzenie i dzięki temu się uczymy.
Czytaj także: Jak pomaganie i wdzięczność podnoszą nam samoocenę? <<<
Dzięki przebaczaniu możemy także sami poczuć się lepiej ze sobą. - To czy przebaczenie jest szczere, czy dzięki niemu chcemy sobie po prostu poprawić samopoczucie, zależy już tylko od nas samych - pointuje gość Czwórki.
(kd)