Meduza i lorneta, czyli galareta z zimnych nóżek i, zgodnie z dzisiejszą nomenklaturą, dwa „shoty” czystej wódki. Do tego schabowe à la Lenin, pierogi ruskie i sałatka jarzynowa à la Radom, bigos i flaczki… A wszystko to przyrządzone zgodnie z wytycznymi zawartymi w książce kucharskiej z 1983 roku! Między innymi takie kulinarne specjały czekają na uczestników bardzo modnych w tym roku zabaw sylwestrowych w stylu PRL.
Samo menu, choćby najwierniej odtworzone, nie wystarczy jeszcze, by uczestnik imprezy poczuł się jak jego rodzice w czasach swej młodości. Nie mniej ważna jest oprawa muzyczna. – Proponujemy muzykę z lat 60., 70. i 80. Jeśli ktoś ma jakieś specjalne propozycje, zbieramy je przed imprezą i taki koncert życzeń będzie u nas grany – zapewnia Danuta Koziarz, organizatorka imprezy „Sylwester PRL by Night” w stołecznej restauracji „Babalu”.
Organizatorzy sylwestrowych imprez w stylu tych ze „słusznie minionej” epoki dbają o najdrobniejsze detale, jak choćby zaproszenia przypominające estetyką dawne legitymacje partyjne. Pamiętają również, że na zabawie z prawdziwego zdarzenia jakości rozrywki doglądał wodzirej bądź wykwalifikowany kaowiec. – Troszkę podparliśmy się filmem „Rejs”. Będziemy zatem mieli kaowca, będziemy wybierali przodownika i przodownicę zabawy – mówi Danuta Koziarz.
Więcej w reportażu Martyny Ogonek. Dźwięk znajdziesz w ramce po prawej stronie.
ŁSz