Logo Polskiego Radia
Czwórka
Rafał Kątny 18.07.2012

Zakazane procenty: pić czy nie pić w miejcach publicznych?

Choć przepisy o spożywaniu alkoholu są jasne i dość rygorystyczne, polska młodzież znakomicie nauczyła się je omijać. – Koszty takiego zachowania ponosimy wszyscy, nie tylko ci, którzy piją. Finansowe i emocjonalne - mówiła ekspertka Czwórki, Kama Dąbrowska.
Zakazane procenty: pić czy nie pić w miejcach publicznych?Glow Images/East News
Posłuchaj
  • Zakazane procenty - rozmowy w Czwórce
  • Rozmowa z Alfredem Franke, prezesem Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych
Czytaj także

Podczas Euro 2012 ulice polskich miast pełne były kibiców trzymających w rękach kubki i butelki z alkoholem. To wszystko na oczach policjantów i strażników miejskich. I choć nikt nie interweniował, nie było burd ani bijatyk. Była za to dobra zabawa. – Wiemy jaki charakter miała ta impreza – mówi mł. insp. Maciej Karczyński. – Oczywiście zwracaliśmy uwagę wszystkim, którzy łamali polskie prawo, ale robiliśmy to kulturalnie. Bo takie sytuacje zdarzają się na całym świecie.

Takie same obrazki można zresztą zobaczyć również podczas koncertów i festiwali. Ale nie wszyscy są zdania, że alkohol nie szkodzi. – Wszyscy wiemy, że wiek -naście lat to wiek buntu – tłumaczy psycholog Dorota Krzywicka. – Nastolatek ma prawo być nieodpowiedzialny. A to my, dorośli, mamy psi obowiązek być odpowiedzialni. Dlatego jestem za tym, by była konieczność sprawdzania dowodów osobistych i by wprowadzono potworne kary dla osób, które dla zysku, albo z głupoty dają nastolatkom dostęp do alkoholu.

W tej chwili Polaków obowiązuje ustawa o przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Jest dość rygorystyczna, a przy tym klarowna. Według przepisów spożywać nie wolno w szkołach, czy w parkach. – Jeśli policjant ujawni takie wykroczenie, zgodnie z prawem ten, kto je popełnił może zapłacić nawet 100 zł. – tłumaczy podinsp. Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji. – Może także stracić alkohol, który spożywał.

Bardzo często jednak Polacy, zwłaszcza ci młodsi, znakomicie radzą sobie z omijaniem paragrafów i cieszą się wolnością. – Społeczne i zdrowotne koszty związane z alkoholem wynoszą 1,2 procenta PKB we wszystkich państwach UE – tłumaczy Kama Dąbrowska, Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. – Są badania, które potwierdzają związek między poziomem spożycia, a tzw. fizyczną dostępnością napojów alkoholowych.

Innymi słowy im łatwiejszy dostęp do alkoholu, tym więcej będziemy go pić. – Ma to wpływ na nasze zdrowie i zachowanie – dodaje Dąbrowska. – Większość przestępstw z użyciem przemocy popełnianych jest pod wpływem alkoholu. To są koszty, które ponoszą wszyscy: emocjonalne, ponoszone przez rodziny ofiar i finansowe, którymi obarczeni są wszyscy w związku ze wzmożonymi działaniami policji, czy aparatu sądowego. Większość czynów chuligańskich też ma podłoże alkoholowe.

Czy wszystkie przepisy, które mają nas chronić rzeczywiście są zasadne i potrzebne? Czy państwo i prawo nie powinny trochę bardziej nam ufać? O przepisach złych, niepotrzebnych i martwych rozmawialiśmy w audycji w "4 do 4".

Gościem była między innymi Kama Dąbrowska z Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Posłuchaj nagrania ze studia Czwórki, po kliknięciu w plik dźwiękowy.

(kd)