Logo Polskiego Radia
Czwórka
Ula Kaczyńska 22.03.2014

LiL Ironies: pociąga nas brudny minimalizm

Nie chcą definiować swojej muzyki, żeby jej nie ograniczać. Stawiają na prostotę i oszczędnie gospodarują artystycznymi środkami wyrazu. Właśnie ukazała się ich pierwsza płyta zatytułowana, jak ich zespół, "LiL Ironies".
LiL IroniesLiL Ironiesmat. promocyjne/archiwum zespołu

Grupa LiL Ironies istnieje od półtora roku; jako ostatnia do składu dołączyła Kinta. - Pochodzę z Międzyrzeca Podlaskiego, trochę tułałam się po Polsce, aż wreszcie dotarłam do Warszawy - opowiada wokalistka. - Tutaj wszystko się zaczęło, właściwie przez przypadek.

Zupełnie nie przez przypadek w LiL Ironies znalazł się Kacper Czechowski-Salzman. - Moją macierzystą formacją jest Plazmatikon. Między nagrywaniem kolejnych płyt miałem trochę wolnego czasu i postanowiłem go twórczo wykorzystać. Okazało się, że to, co robimy razem z Saganem, Hamedem i Kintą, kręci nie tylko nas, ale podoba się też innym. To był impuls do nagrania płyty.

okładka
okładka płyty

Krążek "LiL Ironies" ukazał się na początku marca. Znajdziemy na nim 9 autorskich utworów opowiadających o wielu obliczach miłości, bezlitosnej depresji, ale też sile i energii drzemiącej w każdej kobiecie. - O tym, co robimy, nie myślimy w kategoriach "sprzedażowych" - wyjaśniają goście "DJ Pasma". - Muzyka po prostu sprawia nam przyjemność. Coś raz wyjdzie, innym razem trochę mniej, ale napędzamy się wzajemnie do działania.

Muzycy dużą wagę przywiązują do występów na żywo. Dbają o to, by ich koncerty wciągały jak hipnotyzujące show i uwalniały tłumione na co dzień emocje. W Czwórkowym studiu zaprezentowali próbkę swoich możliwości i wykonali dwa utwory.

(kul/mm)