Logo Polskiego Radia
Czwórka
Andrzej Cała 05.01.2014

"Życie Adeli" to nie tylko seks

"Życie Adeli" to jedna z najgłośniejszych filmowych pozycji 2013 roku. Z jakich scen go zapamiętaliśmy?
Adle Exarchopoulos i La Seydoux w filmie Życie AdeliAdèle Exarchopoulos i Léa Seydoux w filmie "Życie Adeli"materiały promocyjne/Gutek Film
Posłuchaj
  • Z czego zapamiętamy jeden z najważniejszych filmów 2013 roku - "Życie Adeli"? (Czwórka/Kontrkultura)
Czytaj także

Do obrazu francuskiego reżysera Abdellatifa Kechiche'a część odbiorców przczepiła łatkę kontrowersyjnego, ale zdaniem większości był to po prostu bardzo dobry, interesujący film.

- Ja w nim nie widzę nic kontrowersyjnego, tylko naturalność i maksymalną przyziemność - ocenia w "Kontrkulturze" krytyk filmowy Jacek Sobczyński. - Bardzo często mówi się, że bohaterowie danego filmu są tacy, jak my i rzeczywiście te dziewczyny takie są. Ten obraz jest bardzo szczery w warstwie tekstowej, tu nie ma udziwnień.

Zobacz także Premiery filmowe w Czwórce<<<

Najwięcej emocji i kontrowersji budzą dość śmiałe sceny erotyczne. Tych w filmie nie brakuje.

- Z tego, co pamiętam, są trzy sceny erotyczne pomiędzy kobietami i jedna pomiędzy główną bohaterką - Adelą, a jej pierwszą szkolną sympatią, chłopakiem. Rzeczywiście sceny kobiece są bardzo odważne, tak blisko pornografii kino popularne dawno nie było, łącznie trwają może 15 minut. Podobają mi się dlatego, że są bardzo naturalne, dokumentalne wręcz - opisuje Jacek Sobczyński.

Co ciekawe - w polskich kinach film pojawił się w pełnej, nieocenzurowanej wersji. Nie we wszystkich krajach świata miało to miejsce. Np. w Stanach Zjednoczonych "Życie Adeli" można było oglądać mając co najmniej 17 lat. Wątek ten jest o tyle istotny, że dla wielu widzów właśnie te śmiałe, długie sceny erotyczne są główną "pamiątką" z filmu. My przypomnimy jednak coś innego.

- Mam na myśli moment, który popchnął film w trochę innym kierunku, niż się do tej pory spodziewaliśmy, kiedy Adela odwiedza swoją przygodnie poznaną przyjaciółkę Emmę, studentka Akademii Sztuk Pięknych - wspomina Jacek Sobczyński. - Emma oprowadza ją po domu i opowiada o tym, jak składa się on z małych fragmentów, z których ona komponuje swoją rzeczywistość. Im dalej oglądamy film, tym bardziej widzimy, jak Emma bierze z Adeli pewne fragmenty i komponuje ją, jak i działa to w drugą stronę.

(ac)