Logo Polskiego Radia
Jedynka
Anna Wiśniewska 11.08.2016

Milion aut elektrycznych w Polsce za 10 lat: realny plan czy mrzonki?

Za 10 lat w Polsce mamy mieć milion samochodów elektrycznych. Ich produkcja wpisana została do Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju wicepremiera Mateusza Morawieckiego i ma być kołem zamachowym naszej gospodarki. Czy to tylko ambitne założenia, czy realny plan?
Posłuchaj
  • O rządowym planie dotyczącym produkcji aut elektrycznych w Polsce mówił w audycji „Ekspress gospodarczy” radiowej Jedynki: Robert Przybylski, publicysta „Rzeczpospolitej”(Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Inwestycja ze strony państwa na nic się nie zda bez popytu na tego typu auta, zauważa Robert Przybylski, publicysta „Rzeczpospolitej”, który był gościem „Ekspressu gospodarczego” w radiowej Jedynce.

- Jak na razie tego popytu na świecie nie widać. Najpopularniejszego auta elektrycznego, czyli Nissana LEAF, sprzedało się łącznie przez pięć lat 200 czy 300 tys. sztuk. To jest mikroskala. Popularna w USA Tesla odnotowuje sprzedaż rzędu 50 tys. aut rocznie – podaje liczby ekspert.

Nie mamy rodzimych producentów samochodów

Zgodnie z założeniami wicepremiera Morawieckiego te elektryczne auta, które mają wyjechać na polskie drogi, miałyby być produkowane u nas, przez rodzimych producentów.

- W tej chwili nie mamy rodzimego producenta samochodów. Mamy kilku małych dostawców komponentów, części do samochodów. To jest zatem największa słabość tego projektu. Bez licznych dostawców, którzy są sprawdzeni w masowej skali, nie będziemy w stanie wytwarzać ostatecznego produktu, jakim jest kompletne auto – podkreśla Robert Przybylski.

Niewykluczone, że wkrótce w Polsce przybędzie sporo specjalistów, którzy będą mogli projektować tego typu auta. W Katowicach uruchomiony został bowiem specjalny kierunek studiów, na którym młodzi ludzie będą się uczyli projektowania samochodów elektrycznych i hybrydowych.

Program „E-bus” może być dobrym początkiem

Program na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju zakłada również, jak przypomina gość "Ekspressu gospodarczego", stworzenie polskiego autobusu elektrycznego.

- Dobrym krokiem pośrednim będzie program „E-bus”. W tej materii rynek jest pewniejszy. Zarazem bardzo wymagający jakościowo. A najważniejsze, że mamy lokalnych producentów, którzy już potrafią tworzyć te produkty, zapewniać do nich serwis – zaznacza ekspert.

Ale w Polsce są nie tylko producenci elektrycznych autobusów, ale również nabywcy. Samorządy mają bowiem fundusze europejskie na zakup właśnie tego transportu ekologicznego.

- Gdyby zatem ten pośredni etap dobrze wyszedł, a wszystko wskazuje na to, że wszystko pójdzie zgodnie z planem, to za kilka lat będziemy mogli zacząć produkcję elektrycznych samochodów osobowych – uważa gość radiowej Jedynki.

Mała funkcjonalność aut elektrycznych

Do aut elektrycznych trzeba będzie jednak jeszcze przekonać klientów, na razie nie udaje się to ze względu na małą funkcjonalność tych aut.

- Są to z reguły samochody bardzo małe, o niewielkim zasięgu, który jeszcze bardzo spada w przypadku niskich temperatur – wylicza wady takich aut Robert Przybylski.

I przypomina porażkę planu rządu Estonii, który chciał stworzyć elektryczną flotę.

- To nie wyszło. Estończycy stwierdzili, że po co im kupować elektryczne samochody, z których nie będą w stanie korzystać podczas mroźnych zim – mówi rozmówca Jedynki. – Lepszy pomysł miała Tesla, która wypuściła luksusowe auto elektryczne, za to o większym zasięgu, ok. 300 – 400 km, które kosztuje jednak ok. 80 tys. euro – dodaje.

Zaporowa cena

Cena to kolejna bariera dla kupujących, więc pewnie potrzebne byłyby jakieś dopłaty. Barierą mogą być też moce naszych elektrowni. Już teraz grożą nam blackouty, a co dopiero jak codziennego ładowania wymagać będzie milion samochodów.

Szansa na podjęcie walki o nowy segment rynku

W sumie projekt może okazać się kosztowny, ale zdaniem gościa radiowej Jedynki powinniśmy spróbować, bo na rynku samochodów spalinowych sukcesu nie osiągniemy, a na rynku aut elektrycznych nie jest to niemożliwe.

- Widzimy zatem, że ten program będzie bardzo kosztowny. Niemniej warto się o niego pokusić, ponieważ razem z samochodami elektrycznymi otwiera się nowa walka o rynek. Jeśli chodzi o produkcję samochodów spalinowych, to już wiemy, że nie mamy, czego szukać, w przypadku elektrycznych możemy jeszcze zawalczyć o rynek – podsumowuje Robert Przybylski.

Sylwia Zadrożna, awi