Logo Polskiego Radia
Jedynka
Anna Wiśniewska 06.10.2016

Dlaczego polska gospodarka traci parę? Diagnoza Banku Światowego

Nie 3,7 proc., jak prognozowano w raporcie Banku Światowego na wiosnę, lecz tylko 3,2 proc – o tyle według ostatnich prognoz Banku wzrośnie polskie PKB w całym roku 2016.
Posłuchaj
  • O najnowszej prognozie Banku Światowego dla polskiej gospodarki mówił w audycji „Ekspress gospodarczy” radiowej Jedynki Leszek Kąsek, starszy ekonomista w warszawskim biurze BŚ (Błażej Prośniewski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Za mało inwestycji publicznych i zbyt wiele niepewności zdecydowały o gorszych prognozach rozwojowych dla polskiej gospodarki. To wnioski z raportu Banku Światowego.

Gorsza prognoza po trzech kwartałach

Eksperci doszli do wniosku po 9 miesiącach, że trzeba ciąć prognozy dla polskiej gospodarki.

‒ Bank Światowy obniżył prognozy, jeśli chodzi o oczekiwany wzrost gospodarczy w tym roku. Wynika to ze słabości wzrostu w pierwszym półroczu, kiedy to gospodarka rozwijała się w tempie 3,1 proc. I w tej sytuacji założenie wzrostu 3,2 proc. oznacza że koniunktura powinna do końca roku utrzymać się na obecnym poziomie, a może nawet wystąpi niewielkie przyspieszenie w drugiej połowie roku ‒ wyjaśnia gość Jedynki Leszek Kąsek, starszy ekonomista w warszawskim biurze Banku Światowego.

Na mniejszy wzrost gospodarczy miały wpływ m.in. niższe inwestycje publiczne.

‒ Niestety inwestycje spadają, i nie chodzi o tempo wzrostu inwestycji, lecz o spadek w ujęciu rok do roku. Czynnikiem, który ciągnie polską gospodarkę w ostatnich kwartałach jest konsumpcja, i prywatna, i publiczna. Częściowo ma tu znaczenie "Program 500 plus", ale zaczął on obowiązywać dopiero od kwietnia, i dlatego w niewielkim stopniu jest widoczny w danych za drugi kwartał. Ale na pewno jest to impuls do wzrostu konsumpcji prywatnej. Dobra jest też sytuacja na rynku pracy. Według statystyk porównywalnych między krajami Unii bezrobocie jest na poziomie 6,2 proc., w drugim kwartale. To rekordowo niskie bezrobocie od czasów transformacji ‒ podkreśla Leszek Kąsek.

Obawa przed inwestowaniem

Czyli konsumpcja na plus dla polskiego PKB, z kolei na minus inwestycje, które wiążą się także z wydawaniem pieniędzy unijnych.

‒ Spadają inwestycje publiczne, czyli te najbardziej widoczne, jak choćby zmieniająca się infrastruktura: drogi, koleje, różnego rodzaju inwestycje wodne itd. Ale w pierwszym półroczu spadły także inwestycje prywatne. Inwestycje to najbardziej podlegająca wahaniom część składowa PKB. Są one wrażliwe na różnego rodzaju niepewność regulacyjną. Ta niepewność utrzymuje się nie tylko w kraju, czy w Europie, ale globalnie. Dlatego w wielu krajach obserwujemy za niski poziom inwestycji, w porównaniu z potrzebami, które ma gospodarka światowa, a w szczególności kraje rozwijające się – ocenia gość radiowej Jedynki.

Nadzieja w funduszach europejskich

Budżet unijny obejmuje lata 2014‒2020, więc jest szansa na nadrobienie zaległości inwestycyjnych. Dodatkowo jest jeszcze okres po zakończeniu tej perspektywy finansowej, kiedy można jeszcze wydawać te pieniądze.

‒ Ostatnio byliśmy skupieniu na całkowitym wykorzystaniu pieniędzy z poprzedniego budżetu unijnego, na lata 2007‒2013, i stąd mniej uwagi poświęcono temu nowemu. Ale teraz jest  dobry moment, żeby przyspieszyć wydawanie tych funduszy – zwraca uwagę ekspert z Banku Światowego.

Dyrektorzy finansowi w dobrych nastrojach…

Obecnie jesteśmy już po trzech kwartałach, kiedy te środki są wydawane, i co musiałoby się stać w czwartym kwartale, żeby przewidywany wzrost 3,2 proc. był wyższy?

‒ Nie mamy jeszcze danych PKB za trzeci kwartał, będą one dopiero pod koniec listopada. Ale na podstawie miesięcznych wskaźników widać, że produkcja przemysłowa ma się całkiem nieźle, że rośnie dosyć mocno sprzedaż detaliczna. Mamy dobre nastroje dyrektorów finansowych, którzy odpowiadają za wydawanie pieniędzy (wskaźnik PMI). Niestety, w dół ciągnie nas budownictwo, i to jest spójne z tymi danymi o inwestycjach. O ile nie ma zastoju w budownictwie mieszkaniowym, to jest spadek inwestycji infrastrukturalnych – komentuje Leszek Kąsek.

... a deficyt budżetowy może być mniejszy

Wzrost PKB zapewne będzie niższy, ale też mniejszy będzie deficyt budżetowy, co powinno cieszyć, gdyż według raportu Banku Światowego wyniesie on 2,1 proc. PKB. Czy to jednak możliwe w sytuacji, gdy mamy w Polsce cały czas utrzymującą się deflację?

‒ Jeżeli chodzi o ten deficyt, który Polska raportuje dla potrzeb Unii Europejskiej, czyli deficyt całego sektora finansów publicznych według metodologii Unijnej, to o jednym współczynniku już wspomnieliśmy. Jest to istotny spadek inwestycji publicznych. Mniej wydajemy pieniędzy publicznych i ogólna pula wydatków publicznych jest mniejsza. Ponadto dobrze są ściągane wpływy z podatków pośrednich, a ma to związek z dobrą strukturą wzrostu gospodarczego. Bo to konsumpcja prywatna jest motorem wzrostu w tym roku. Wykonanie w podatkach bezpośrednich też jest niezłe, sytuacja na rynku pracy jest dobra. I mamy jeszcze dodatkowe wpływy  z aukcji za licencje LTE, to jest tzw. ujemny wydatek wg klasyfikacji unijnej, ale to czynnik, który wpływa na dobre wykonanie deficytu finansów publicznych w tym roku. Oczywiście ta prognoza jest obarczona pewną niepewnością, ale wierzymy, że wynik w tym roku będzie istotnie lepszy niż w poprzednim ‒ zaznacza gość Jedynki Leszek Kąsek, starszy ekonomista w warszawskim biurze Banku Światowego.

Błażej Prośniewski, awi