Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Paweł Gawlik 17.10.2010

Derby Trójmiasta dla Lechii

Lechia Gdańsk pokonała Arkę Gdynia w meczu 9. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy. Bramkę w 78. minucie spotkania strzelił Piotr Wisniewski. Arka kończyła mecz w dziesiątkę.
Kibice Lechii GdańskKibice Lechii Gdańskfot. PAP/EPA
Posłuchaj
  • Trener Arki Dariusz Pasieka po meczu
  • Trener Lechii Tomasz Kafarski po meczu
Czytaj także

Rozegrane w Gdańsku 34. oficjalne derby Trójmiasta pomiędzy Lechią i Arką obejrzał komplet 11811 widzów. Bilety sprzedane zostały już tydzień przed spotkaniem, jednak kibice byli świadkami bardzo przeciętnego widowiska.

Do tej pory korzystniejszym bilansem w derbach legitymowali się gdynianie, którzy wygrali 11 spotkań, 10 przegrali, a w 12 meczach zanotowano remis. W ekstraklasie zdecydowanie lepsi są jednak gdańszczanie, którzy wygrali cztery ostatnie spotkania. I także piąty mecz zakończył się zwycięstwem biało-zielonych.

W 28. minucie z powodu kontuzji kolana boisko musiał opuścić Mirko Bajić, którego zastąpił Piotr Wiśniewski i to właśnie on w 78. minucie strzałem głową zdobył, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Pawła Nowaka, zwycięską bramkę dla gospodarzy.

Gdynianie jako jedyny zespół w ekstraklasie nie strzelili jeszcze w tym sezonie gola na wyjeździe i w Gdańsku także nie zmienili tej statystyki. Goście oddali w całym meczu tylko pięć strzałów, ale żadnego celnego. Nie brakowało natomiast nieprzepisowych zagrań. Abiter przerywał bowiem z tego powodu grę aż 47 razy - gospodarze faulowali 24, a goście 23 razy.

Początek spotkania należał do gospodarzy. W 2. minucie piłkę stracił prawy pomocnik Arki Tadas Labukas, ale Abdou Traore uderzył z 20 metrów obok słupka. Animusz gdańskiego zespołu bardzo szybko się jednak wyczerpał i do głosu zaczęli dochodzić bardzo dobrze taktycznie ustawieni goście. W pierwszym kwadransie egzekwowali trzy rzuty rożne, ale również nie potafili stworzyć zagrożenia pod bramką rywali.

Traore stanął przed szansą jeszcze w 36. minucie, ale wtedy ubiegł go Maciej Szmatiuk. Trzy minuty później błąd przy wyprowadzaniu piłki popełnił Krzysztof Bąk, jednak napastnik Arki Mirko Ivanovski nie wykorzystał tego prezentu.

Pierwsze minuty drugiej połowy ponownie stały pod znakiem przewagi Lechii. Tuż po wznowieniu gry dwie groźne akcje zainicjował Traore. Najpierw po zagraniu z lewej strony napastnika z Wybrzeża Kości Słoniowej piłki nie zdołał opanować w polu karnym Arki Bedi Buval i Michał Płotka wybiciem na róg zażegnał niebezpieczeństwo.

Za chwilę po centrze Traore przed szansą ponownie stanął Buval, jednak Norbert Witkowski poradził sobie ze strzałem głową napastnika Lechii. Później tempo znowu siadło i dopiero w 68. minucie ożywiły się trybuny, kiedy bramkarz Arki wygrał pojedynek sam na sam z Traore. 10 minut później był już jednak bezradny przy główce z pięciu metrów Wiśniewskiego.

W 82. minucie doszło przy linii bocznej do przepychanek pomiędzy piłkarzami obu drużyn - najbardziej aktywni, Ivanovski i Noll z Arki oraz Buval z Lechii ukarani zostali żółtymi kartkami. Nie ostudziło to jednak atmosfery na boisku. W 86. minucie czerwoną kartkę, za faul na Łukaszu Surmie, otrzymał pomocnik Arki Miroslav Bozok.

Po meczu powiedzieli:

Trener Arki Gdynia Dariusz Pasieka: Ten mecz trochę przypominał szachową rozgrywkę, w której nikt nie chciał się odkryć. Nie było to jednak najgorsze spotkanie. Przyjechaliśmy do Gdyni z zamiarem zneutralizowania największego atutu Lechii, jakim jest gra w środkowej strefie. Uważam, że te założenia taktyczne zrealizowaliśmy bardzo dobrze, ale popełniliśmy błąd przy stałym fragmencie gry w 78. minucie i straciliśmy gola, którego zdobył głową jeden z najniższych piłkarzy na murawie. Później na boisku zrobiło się trochę nerwowo. Głowa zagotowała się zwłaszcza Miroslavovi Bozokowi, który do momentu otrzymania czerwonej karki grał bardzo dobrze. Niestety, popełnił niepotrzebny faul i osłabił naszą ofensywę.

Trener Lechii Gdańsk Tomasz Kafarski: Arka była bardzo dobrze przygotowana taktycznie do tego spotkania. Muszę przyznać, że ze wszystkich wygranych przez nas w tym sezonie meczów to zwycięstwo przyszło nam najtrudniej. Mieliśmy bowiem problemy z rozegraniem piłki na połowie rywali oraz wypracowaniem sobie dogodnych sytuacji. Cieszę się, że bramkę zdobył akurat Piotrek Wiśniewski, który pojawił się na boisku w dość nietypowych okolicznościach i na początku gra niezbyt mu się układała. Ten mecz przypominał cztery poprzednie konfrontacje tych zespołów, w których dominowała walka i agresja. W takich potyczkach piękno futbolu często schodzi na dalszy plan.

Lechia Gdańsk - Arka Gdynia 1:0 (0:0)

Bramka: 1:0 Piotr Wiśniewski (78).

Żółte kartki: Lechia Gdańsk: Abdou Traore, Bedi Buval. Arka Gdynia: Ante Rozić, Maciej Szmatiuk, Emil Noll, Mirko Ivanovski.

Czerwona kartka: Arka Gdynia: Miroslav Bozok (86).

Sędzia: Mirosław Górecki (Katowice). Widzów 11 811.

Lechia Gdańsk: Paweł Kapsa - Deleu, Krzysztof Bąk, Sergejs Kożans, Hubert Wołąkiewicz - Łukasz Surma, Marko Bajić (28. Piotr Wiśniewski), Paweł Nowak - Ivans Lukjanovs (68. Tomasz Dawidowski), Bedi Buval (90. Marcin Pietrowski), Abdou Traore.

Arka Gdynia: Norbert Witkowski - Marciano Bruma, Maciej Szmatiuk, Ante Rozić, Emil Noll - Tadas Labukas (64. Wojciech Wilczyński), Michał Płotka, Marcin Budziński (85. Joseph Desire Mawaye), Miroslav Bozok, Denis Glavina - Mirko Ivanovski.

gaw