Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Marcin Nowak 04.05.2011

"Staruch" triumfuje w Pucharze Polski - zamieszki po finale

Puchar Polski zakończył się burdami na stadionie w Bydgoszczy. Wśród kiboli Legii Warszawa, która wygrała finał z Lechem Poznań, pojawił się na obiekcie ukarany zakazem stadionowym Piotr S. pseudonim "Staruch".
Zniszczenia na stadionie Zawiszy BydgoszczZniszczenia na stadionie Zawiszy Bydgoszczfot. PAP/Tytus Żmijewski

Jeszcze przed ostatnim rzutem karnym, który zadecydował o losach meczu, wielu fanów ze stolicy stało przy linii bocznej boiska. Po celnym strzale Jakuba Wawrzyniaka z Legii Warszawa - tłumnie wbiegli oni na murawę, ciesząc się ze zdobycia Pucharu Polski.

"Staruch" z Pucharem Polski

Kibice zaczęli ściskać swoich piłkarzy i trenera Macieja Skorżę. Rozbierali też swoich ulubieńców ze strojów klubowych by zdobyć cenne pamiątki z meczu. Kilkuset kibiców "Wojskowych" bez problemu chodziło po boisku przez dobre kilkanaście minut. Na stadionie był też ich lider - Piotr S. pseudonim "Staruch". To właśnie jemu piłkarze Legii Warszawa przekazali w pewnym momencie Puchar Polski, z którym triumfował wśród reszty fanów (na zdjęciu).

Ten nieoficjalny lider kiboli Legii przez sam stołeczny klub został ukarany niedawno zakazem stadionowym na wszystkie mecze Legii Warszawa na własnym stadionie. Ponadto kibola zakazem stadionowym ukarał też sąd. Na razie obejmuje on wszystkie mecze Ekstraklasy, gdyż od zakazu dotyczącego wszystkich spotkań piłkarskich w kraju "Staruch" się odwołał.

Stołeczny sąd rozpozna apelację w sprawie zakazu stadionowego nałożonego na Piotra S., "Starucha" jednak dopiero pod koniec maja. Powodem opóźnienia miała być choroba obwinionego. - Udało się ustalić, że S. zgłosił się 27 kwietnia do szpitala z zakażeniem górnych dróg oddechowych - powiedział na niedawnej rozprawie sędzia Janusz Cieszko.
- Sąd dokona czynności zmierzających do zweryfikowania, czy ta hospitalizacja była konieczna - zapowiedział Cieszko. Sprawa powróci na wokandę 26 maja.

Afera z "Jeszcze jeden!"

"Staruch" został skazany za wykrzykiwanie obraźliwych haseł dla właścicieli stołecznego klubu. Sprawa dotyczy zdarzeń z października zeszłego roku, gdy przed meczem Legii Warszawa z Ruchem Chorzów spiker prosił o uczczenie chwilą ciszy pamięci zmarłego Jana Wejcherta, jednego z założycieli władającej Legią spółki ITI.

"Staruch" jako wodzirej kibiców zaintonował wtedy okrzyk "Jeszcze jeden!", adresowany do Mariusza Waltera, drugiego ze współwłaścicieli. Krzyczeć nie przestał mimo interwencji służb porządkowych. Ochroniarze siłą wyprowadzili go ze stadionu.

Niezależnie od postępowania sądowego, po zdarzeniach z października, klub - wyrażając oburzenie wobec takiej postawy swego kibica - nałożył na niego dwuletni zakaz stadionowy obiecując jednocześnie, że nie wejdzie on już na obiekt przy Łazienkowskiej. Później zakaz ten został jednak zawieszony.

"Staruch" uderzył piłkarza Legii

Zakaz stadionowy, tym razem w związku z inną sprawą, na Piotra S. nałożyła ostatnio także prokuratura. Śródmiejska policja, pod nadzorem prokuratury prowadzi dochodzenie w sprawie naruszenia nietykalności cielesnej piłkarza Legii Warszawa Jakuba Rzeźniczka przez "Starucha".

Po meczu stołecznej drużyny z Ruchem Chorzów z początku kwietnia Piotr S. uderzył bowiem w twarz Rzeźniczaka. Atak na zawodnika miał być rewanżem za ostrą ripostę 25-letniego obrońcy w stronę kibiców podczas przegranego meczu z Ruchem. Wcześniej jednak piłkarze stołecznej drużyny mieli zostać opluci przez swoich fanów.

Policja informowała, że Piotr S. nie przyznał się w tej sprawie do winy. Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście nadal prowadzi postępowanie. Władze stołecznego klubu zdecydowały o przywróceniu orzeczonego wobec S. dwuletniego klubowego zakazu stadionowego, który był zawieszony.

Zamieszki po finałowym meczu

Te wszystkie przewinienia nie przeszkodziły jednak "Staruchowi" w wejściu na stadion w Bydgoszczy. Nie ma on bowiem cały czas uprawomocnionego zakazu stadionowego na wszystkie mecze, jakie odbywają się w naszym kraju.

Dlatego wraz z innymi kibicami Legii brał on udział w meczu zakończonym burdami na obiekcie Zawiszy. Gdy na murawę boiska wpadli kibice stołecznego klubu - to samo później uczynili kibole z Poznania. Wyłamali bramy oddzielające trybuny od boiska, łamali krzesełka, rzucali różnymi przedmiotami w stronę legionistów. Zaatakowali też fotoreporterów i operatorów kamer. Atak pseudokibiców udało się odeprzeć dopiero przy użyciu policji, która użyła gumowych kul i armatki wodnej.

Uchybienia dotyczą jednak także kontroli przed wejściem. Kibole posiadali przecież miedzy innymi środki pirotechniczne. Niektórzy z nich na stadion weszli... skacząc przez płot. Nie potrafiono zatrzymać złodziei okradających stoiska gastronomiczne. Mecz w Bydgoszczy odbył się też pomimo negatywnej opinii policji.

PZPN nie ma sobie nic do zarzucenia

Mimo tak skandalicznego zachowania fanów obu drużyn - na stadionie odbyła się uroczyste wręczenie Pucharu Polski. Obecny na spotkaniu szef PZPN Grzegorz Lato i minister sportu - Adam Giersz wręczyli trofeum piłkarzom Legii Warszawa, a ci później przekazali je swoim kibicom - w tym "Staruchowi".

- Nie mamy sobie nic do zarzucenia - mówiła po meczu rzeczniczka PZPN Agnieszka Olejkowska.

- W całej Europie zdarzają się problemy z kibicami, ale polskich fanów nie można przedstawiać tylko jako tych złych. Ja nie mam do nich zastrzeżeń. Myślę, że to media wywołują nagonkę na kibiców przed Euro 2012 - powiedział też po finałowym meczu Pucharu Polski obrońca Legii Warszawa Jakub Wawrzyniak.

Inaczej sprawę widzi jednak rzecznik rządu Paweł Graś, który w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" zapowiedział, że sprawą pilnie zajmie się premier Donald Tusk. - Na pewno będzie zdecydowana reakcja rządu, tak dalej być nie może. Premier Donald Tusk natychmiast polecił ministrowi spraw wewnętrznych i komendantowi głównemu policji, by przygotowali informację i rekomendację, jak dalej działać - zaznaczył Graś.

Na pewno widok burd na stadionie przeraził też oficjalną delegację UEFA, która przyjechała skontrolować, czy Polska jest gotowa do organizacji i zapewnienia bezpieczeństwa przed przyszłorocznym Euro 2012.

Zamieszki po finale Pucharu Polski:

Marcin Nowak, IAR, polskieradio.pl, sport.pl, youtube