Logo Polskiego Radia
Trójka
Ewa Dryhusz 11.07.2012

"To dramatyczne wołanie prokuratorów"

- Postępowanie zostało umorzone, ale treść umorzenia jest mordercza dla instytucji, które były kontrolowane: Kancelarii Premiera, MSW i BOR - ocenił Michał Szułdrzyński ("Rzeczpospolita”).
To dramatyczne wołanie prokuratorówPRSA

Prokuratura zawiadomiła we wtorek szefa MSW o poważnych uchybieniach w działaniach BOR oraz szefa tej formacji gen. Mariana Janickiego w związku z ochroną premiera i prezydenta podczas wizyt w Smoleńsku w 2010 roku. - To dramatyczne wołanie prokuratorów: "nie jesteśmy w stanie postawić nikomu zarzutów kryminalnych, ale wykryliśmy tyle nieprawidłowości, że piszemy do polityków, by wyciągnęli konsekwencje” - mówił Michał Szułdrzyński.

Gość Mai Borkowskiej podkreślił, że sytuacja jest zdumiewająca z dwóch powodów - pierwszy dotyczy samego BOR, drugi - samego pisma. - List prokuratury do ministra MSW, czyli tzw. "sygnalizacja" to rzadko stosowana forma. Problem polega na tym, że to głównie dotyczy spraw proceduralnych. To były zaniedbania proceduralne. Czy gdyby ich nie było, nie doszłoby do tej katastrofy, nie wiem. Boję się stawiania sprawy, żeby za pomocą niejasności, luk w przepisach wyciągnąć wnioski, że ktoś jest winny, ktoś przyczynił się do tego, że stało się to, co się stało - podkreślił Marcin Wojciechowski ("Gazeta Wyborcza"). Publicysta zaznaczył, że list to próba sprawienia, żeby prawo lepiej odzwierciedlało rzeczywistość.
- Nie wiemy, która z przyczyn doprowadziła do katastrofy. Przypomnijmy raport NIK-u, który mówił, że zaniedbania BOR-u były bardzo duże, bo gdyby borowcy przejęli się swoimi obowiązkami, to by nie pozwolili na ten lot w ogóle. Dokładnie to samo mamy dzisiaj w liście prokuratury - ocenił Michał Szułdrzyński.
Zdaniem Marcina Wojciechowskiego główny problem polega na tym, że loty do Katynia odbywały się od lat 90., lądowano na lotnisku w Smoleńsku i mniej więcej każdy z tych lotów był tak samo niebezpieczny i pod względem organizacyjno-prawnym tak samo źle zorganizowany. Publicysta stwierdził, że robienie winnych z osób, które postępowały dokładnie tak samo co ich poprzednicy, nie rozwiąże problemu. - Prokuratura twierdzi, że wysyła sygnalizację, dlatego że nie ma podstaw, by kogoś uznać za winnego, czyli sama uważa, że nie da się postawić zarzutów, które potem można byłoby przekształcić w wyrok - podsumował gość Trójki.
Publicyści komentowali także proponowane przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zmiany w zakresie kolejnych uprawnień służb do zwalczania przestępczości. "Komentatorów" na antenie Trójki można słuchać od poniedziałku do czwartku o 8.35. Zapraszamy.

(ed)