Logo Polskiego Radia
Trójka
Agnieszka Kamińska 25.09.2012

Po debacie PiS gospodarka stanie się modna?

Debata PiS to nowe otwarcie dyskusji ekonomicznej, która kiedyś była pełna różnych głosów, iskrząca – wspominał publicysta Agaton Koziński.
L ider PiS Jarosław Kaczyński (5L) i wiceprezes PiS Beata Szydło (5P) podczas debaty ekonomicznej AlternatywaL ider PiS Jarosław Kaczyński (5L) i wiceprezes PiS Beata Szydło (5P) podczas debaty ekonomicznej "Alternatywa"PAP/Radek Pietruszka

Ostatnio debata o ekonomii zawęziła się „właściwie tylko do ministra Jacka Rostowskiego” – oceniał w „Komentatorach” Agaton Koziński z gazety „Polska the Times” Kiedyś, jak mówi, było inaczej: dyskutowano, wypływały nowe nazwiska, jak na przykład cieszący się dziś popularnością w mediach ekonomista Krzysztof Rybiński. Stąd publicysta uznał dyskusję zorganizowaną przez PiS za nowe otwarcie. Jak dodał, PiS dostrzegło, że wiele głosów ekonomistów zostało zmarginalizowanych. Na debatę przyszło wiele osób o rozpoznawalnych nazwiskach i było widać, że szukały platformy, gdzie ich głos mógł wybrzmieć.

Renata Kim z „Newsweeka” uważa, że debata miała służyć marketingowi PiS i pokazać, że partia odcina się od ”awantury smoleńskiej”. Według niej debata miała tylko taki cel. W ocenie tej publicystki, ”efektów dla Polski” z tej dyskusji nie będzie. Agaton Koziński skomentował że w polityce zawsze stara się upiec kilka pieczeni na jednym ogniu. Dodał, że wkrótce będzie duży marsz PiS-u i dyskusja o Smoleńsku znowu powróci.

Według publicysty podczas debaty pojawiła się mnogość tez, a teraz pojedyncze powinny być wychwytywane, takie jak na przykład skomplikowany system podatkowy, czy kryzys demograficzny jako zagrożenie dla rozwoju Polski.

Renata Kim dziwiła się, że na debatę nie zaproszono ministra finansów. Według niej świadczy to o braku chęci do porozumienia.

Rozmawiał Krystian Hanke

agkm