W Rydze spotkali się dzisiaj szefowie dyplomacji Polski, Litwy, Łotwy i Estonii. Zbigniew Rau, Gabrielius Landsbergis, Edgars Rinkeviczs oraz Eva-Maria Liimets rozmawiali przede wszystkim o wzmocnieniu bezpieczeństwa w regionie.
Szef polskiego MSZ Zbigniew Rau powiedział podczas konferencji prasowej, że agresja Rosji na Ukrainie i współudział w niej Białorusi sprawiły, że NATO musi odpowiednio dostosować swoje działania odstraszające. Jak zaznaczył, nowe rozwiązania w tej kwestii powinny być uzgodnione na czerwcowym szczycie Sojuszu, który odbędzie się w Madrycie.
Minister spraw zagranicznych oświadczył, że Polska i kraje bałtyckie są zgodne co do tego, że NATO powinno rozlokować dodatkowe siły w regionie. Wszystko po to, aby odeprzeć dowolny atak ze strony Rosji. W podobnym tonie wypowiadał się też szef litewskiej dyplomacji Gabrielius Landsbergis, który zaznaczył, że "gwarancje, że każdy centymetr naszej ziemi będzie chroniony, muszą leżeć u podstaw strategii obronnej NATO".
Ministrowie zaapelowali też o wsparcie militarne dla Kijowa i uzgodnili, że rosyjską ropę należy objąć nowym pakietem sankcji, a zamrożone środki banków z Rosji można wykorzystać na sfinansowanie funduszu odbudowy Ukrainy.
IAR/ks