Armenia i Azerbejdżan wzajemnie obwiniają się o najnowsze incydenty zbrojne. Są to najpoważniejsze od kilku lat starcia między dwoma skonfliktowanymi krajami. Rosja chce być mediatorem w tym konflikcie.
Pompeo: Nord Stream 2 nie będzie chroniony przed sankcjami
09:07 _PR3_AAC 2020_07_15-16-45-52.mp3 Konflikt na linii Azerbejdżan - Armenia (3 Strony świata/Trójka)
Rosja cały czas jest mediatorem w tym konflikcie. Na tym polega tragizm tej sytuacji. Sam konflikt i jego trwanie jest głównym instrumentem do wpływania przez Rosję na sytuację w regionie, do oddziaływania na państwa regionu – mówił Arkadiusz Legieć z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Dodał, że Rosja przewodniczy tzw. Grupy Mińskiej, odpowiedzialnej za rozwiązywanie tego konfliktu. – Jednak nie ma postępów w rozwiązywaniu tego konfliktu – to również bierze się z polityki Rosji, sposobu w jaki sposób instrumentalizuje tej konflikt i relacje między państwami regionu – dodał.
Wymiana ognia zdarza się często w rejonie spornego Górskiego Karabachu, ale tym razem do incydentów doszło w innym rejonie, na granicy pomiędzy prowincją Tawusz w Armenii a rejonem Towuz w Azerbejdżanie. Do walk w tym rejonie dochodziło też w przeszłości, ale na tak dużą skalę nie zdarzało się to od 2015 r.
– To największa eskalacja od 2016 roku, kiedy miała tam miejsce wojna czterodniowa – mówił ekspert.
Między Azerbejdżanem i Armenią panuje kruche zawieszenie broni od czasu wojny z lat 90. o Górski Karabach, enklawę na terytorium azerbejdżańskim, zamieszkaną przez ormiańską większość i kontrolowaną przez Ormian.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.
***
Tytuł audycji: 3 strony świata
Prowadzi: Ernest Zozuń
Gość: Arkadiusz Legieć, Polski Instytut Spraw Międzynarodowych
Data emisji: 15.07.2020
Godzina emisji: 16.45
Trójka/PAP/IAR/agkm/kr