Były prezydent Czech Vaclav Havel apeluje do świata o interwencję, jeśli libijski konflikt będzie się przedłużał. O zbrojną pomoc z zewnątrz proszą też rebelianci. Bogdan Klich, minister obrony, zapowiedział jednak, że nie będzie akcji militarnej NATO w tym kraju.
Tymczasem do Libii wyleciała pierwsza europejska misja od czasu wybuchu rewolucji w tym kraju. To misja pokojowa, jej członkami są unijni eksperci. - Mają oni przede wszystkim ocenić zapotrzebowanie na pomoc humanitarną i sprawdzić, jak przebiega ewakuacja osób, które chcę wydostać się z Libii - relacjonowała Beata Płomecka, korespondentka Polskiego Radia z Brukseli.
Raport z misji szefowa unijnej dyplomacji przedstawi w piątek na nadzwyczajnym szczycie w Brukseli z udziałem przywódców z 27 krajów. Na podstawie tych wniosków Unia Europejska ma zdecydować o skierowaniu pomocy do Libii.
Prof. Janusz Danecki, arabista z Uniwersytetu Warszawskiego uważa, że zaangażowanie militarne Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej w Libii jest nierealne. Jego zdaniem użycie wojska groziłoby eskalacją konfliktu, a jedyną drogą, którą może podążyć Zachód, jest stosowanie niemilitarncyh środków nacisku.
Z ekspertem zgodził się Zbigniew Pisarski, komentator spraw międzynarodowych i prezes Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego. - Proszę zwrócić uwagę, że dotychczas Kaddafi podkreślał, że Zachód jest w błędzie, a wskazywał jako główne zagrożenia Al-Kaidę - powiedział gość Trójki. Jego zdaniem, jeżeli Zachód rękami NATO zacząłby się angażować w konflikt w Libii, to dyktator mógłby się tłumaczyć swoje ataki tym, że musi bronić swojej ojczyzny, przedstawiałby siebie, jako "ostoję suwerenności libijskiej".
Aby wysłuchać całej audycji, wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj" w ramce powyżej.
Audycji "Trzy strony świata" można słuchać w poniedziałki i środy o godz. 16.45.
(pg)