We wtorek, 8 maja, w Iranie rozpoczęła się rejestracja kandydatów w wyborach prezydenckich. Wielki finał zostanie rozegrany 14 czerwca. Mahmud Ahmadineżad, sprawujący władzę od 2005 roku, na trzecią kadencje startować już nie może. Za każdym razem początkowi jego urzędowania towarzyszyły opozycyjne manifestacje. Internet przynosił nagrania wykonane telefonami komórkowymi z zamieszek w Teheranie i innych irańskich miastach.
W ostatnim czasie opozycja umilkła, a z Iranu biegną informacje zdecydowanie innej treści. Międzynarodowa Agencja Atomowa donosiła, że Teheran prowadzi komputerowe symulacje startu rakiet balistycznych z głowicami jądrowymi. Iran został obłożony międzynarodowymi sankcjami, a zachodni świat zaczął go nazywać "imperium zła".
Marcin Andrzej Piotrowski z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, przypomina, że Iran to teokracja, gdzie istnieją instytucje, które przypominają z nazwy nasze - jak prezydent czy parlament, natomiast faktyczna władza należy do kleru i ajatollahów. - Nawet proces rejestracji kandydatów jest prowadzony przez ludzi nominowanych przez duchowego przywódcę - tłumaczy ekspert PISM.
Rozmówca Ernesta Zozunia podkreśla, że oczekiwania przywódcy duchowego idą w tym kierunku, aby kolejny prezydent był bardzo posłuszny wobec kleru i nie wykazywał ambicji do budowy własnego zaplecza politycznego.
Więcej komentarzy do bieżącej sytuacji na świecie znajdziesz na podstronach audycji "Raport o stanie świata" oraz "Trzy strony świata".
Czy w nadchodzących wyborach wygra kontynuacja polityki Mahmuda Ahmadineżada, czy opozycja jest w stanie odebrać w nich jakąkolwiek rolę? Na jaką opcję postawią ajatollahowie?
Audycji "Trzy strony świata" można słuchać w każdy poniedziałek i środę o godz. 16.45. Zapraszamy!