Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 13.01.2014

Ukraina: władze grożą Cerkwi delegalizacją za popieranie Majdanu

Ukraińskie ministerstwo kultury grozi Cerkwi greckokatolickiej sankcjami. Ma to być kara za udział jej duchowieństwa w antyrządowych i proeuropejskich manifestacjach.

Ministerstwo kultury twierdzi, iż duchowni naruszają ustawę o organizacjach religijnych odprawiając nabożeństwa w czasie protestów, w tym na placu Niepodległości w Kijowie, czyli Majdanie. Naruszeniem ma być także ustawianie namiotów-kaplic. Ministerstwo kultury pisze o pogorszeniu stosunków państwo-Kościół, ale nie wyklucza też zwrócenia się do sądu z pozwem o wstrzymanie działalności Cerkwi.

Zwierzchnik Cerkwi greckokatolickiej Światosław powiedział, że po raz pierwszy od czasów uzyskania niepodległości przez Ukrainę w 1991 roku władze grożą delegalizacją Kościoła. W czasach ZSRR był on zabroniony i formalnie nie istniał.

Światosław tłumaczy, że duchowni muszą być tam, gdzie są wierni, a wśród manifestujących jest wielu grekokatolików. Cerkiew greckokatolicka zamieszcza na swojej stronie skan listu, który przesłano do niej z resortu kultury, z podpisem wiceministra kultury, Timofieja Kochana.

Na placu Niepodległości w modlitwach biorą udział także księża rzymskokatoliccy i prawosławni z Cerkwi patriarchatu kijowskiego i autokefalicznej. Na scenie występowali m.in. rabini i duchowni muzułmańscy.

Kościół, który przetrwał ZSRR

Ukraiński Kościół Greckokatolicki jest najliczniejszym z katolickich Kościołów wschodnich. Przez wielu Ukraińców uznawany jest - w przeciwieństwie do prawosławnego - za Kościół narodowy. Na Ukrainie Kościół ten ma ponad 5 mln wyznawców. Ponadto kilka milionów mieszka wśród emigracji ukraińskiej na świecie, a kilkadziesiąt tysięcy - w Polsce.
Po II wojnie światowej władze ZSRR wszczęły represje, których celem było całkowite zniszczenie Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego; w jego likwidację osobiście zaangażował się Józef Stalin. W 1945 roku wszyscy biskupi greckokatoliccy zostali na jego rozkaz aresztowani i zesłani do obozów pracy, a mienie Kościoła przejął Kościół prawosławny. Kościół przetrwał w podziemiu i wśród diaspory ukraińskiej na świecie. W ZSRR zalegalizowano go dopiero pod koniec lat 80.

Co mogą zrobić władze?

Wiceminister Tymofiej Kochan zarzucił w swym liście duchownym greckokatolickim, iż wbrew prawu prowadzą działalność religijną w miejscach, które nie są do tego przeznaczone. Kochan napisał m.in. o namiotach modlitewnych stojących na Majdanie Niepodległości. Urzędnik podkreślił, że zgodnie z ustawą o wolności wyznania i organizacjach religijnych msze odprawiane poza miejscami kultu religijnego, a także ceremonie i procesje wymagają uzyskania uprzedniego zezwolenia lokalnej administracji państwowej.
"Łamanie wymienionych przepisów () może być podstawą do wszczęcia procedur sądowych na rzecz wstrzymania działalności odpowiednich organizacji religijnych" - czytamy w liście.

Zgodnie z ukraińskim prawem Kościoły w tym kraju nie mają osobowości prawnej; wszystkie ich struktury - od najmniejszej parafii po kurie - rejestrowane są oddzielnie, jako organizacje religijne. Wynika z tego, że władze nie mogą zakazać działalności Kościoła jako takiego, lecz - na przykład - zlikwidować parafie, w których pracują niewygodni dla nich księża.
Redaktor naczelny portalu religijnego RISU Taras Antoszewski ocenił, że grożąc Kościołowi greckokatolickiemu władze narażają się na niezadowolenie wiernych tego największego na Ukrainie Kościoła, który podlega bezpośrednio Watykanowi.

IAR/PAP/agkm

List przesłany Cerkwi przez resort kultury (źr. .ugcc.org.ua)

/
/