Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 11.06.2014

Proces liderki żołnierzy Armii Krajowej na Białorusi przełożono na 17 czerwca

Przewodnicząca Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej na Białorusi, 83-letnia Weronika Sebastianowicz, jest oskarżana o "przemyt". Chodzi o paczki z pomocą żywnościową dla kombatantów Armii Krajowej. Konsul w Grodnie podkreśla, że to pomoc humanitarna, przekazywana za pośrednictwem konsulatu.

Rozprawa w sprawie szefowej Stowarzyszenia Żołnierzy AK na Białorusi, 83-letniej Weroniki Sebastianowicz, za rzekomy przemyt pomocy żywnościowej dla członków Stowarzyszenia, odbędzie się 17 czerwca - zdecydował we wtorek sąd w Grodnie.

- Przenieśli rozprawę na 17 czerwca. Formalny powód jest taki, że sędzia, która ma prowadzić tę sprawę, dopiero 9 czerwca wróciła z urlopu i nie wiedziała o terminie 10 czerwca - powiedział rzecznik nieuznawanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi Andrzej Pisalnik.

Dodał, że Sebastianowicz została powiadomiona o terminie 10 czerwca przez celników, a tymczasem to przewodniczący sądu wyznacza termin rozprawy. - To, że celnicy poinformowali panią Weronikę, że rozprawa będzie dzisiaj, to jest ich błąd. Niepotrzebnie ściągnęli starszą osobę - powiedział.

Sprawę przeciwko Sebastianowicz skierował do sądu urząd celny w Grodnie. Dotyczy ona ponad 70 paczek od polskiego Stowarzyszenia Odra-Niemen z pomocą dla kombatantów Armii Krajowej na Białorusi, które zarekwirowano 2 kwietnia z domu Sebastianowicz mimo obecności polskich konsulów.

Portal ZPB znadniemna.pl podał, że z posiadanego przez redakcję postanowienia o pociągnięciu Sebastianowicz do odpowiedzialności administracyjnej wynika, iż zdaniem urzędu celnego niezidentyfikowana osoba z Polski nabyła i rozdała innym osobom w Polsce produkty żywnościowe i upominki o wartości blisko 4 tys. złotych, by osoby te przemyciły je drobnymi partiami na Białoruś. Towary te - według urzędu celnego - znalazły się potem w domu Sebastianowicz w Skidlu. Zdaniem urzędu miała ona koordynować ten przemyt, popełniając wykroczenie administracyjne, zagrożone karą grzywny o równowartości od 250 do 1400 zł.

- Niepokojący w sprawie sądu nad panią Weroniką Sebastianowicz jest fakt, iż pomoc humanitarna, przekazywana z Polski za pośrednictwem konsulatu generalnego RP dla kombatantów Armii Krajowej, została po pierwsze zatrzymana, a po drugie - co poważniejsze - został postawiony zarzut całkowicie nieprawdziwy, czyli zorganizowania przez panią Weronikę jakiejś grupy przemytniczej, którą ona by kierowała - powiedział dziennikarzom we wtorek konsul generalny RP w Grodnie Andrzej Chodkiewicz.

Sama Sebastianowicz oznajmiła: "Jestem do tego przyzwyczajona. Mnie całe życie sądzą. W 2012 r. (jakoby) narkotyki przewoziliśmy, w 2013 za krzyż, a teraz za paczki. A co będzie w następnym roku, to zobaczymy".

Sebastianowicz wraz z szefem ZPB Mieczysławem Jaśkiewiczem zostali skazani w czerwcu ub.r. na kary grzywny przez sąd w Szczuczynie w obwodzie grodzieńskim. Uznano ich za winnych złamania zasad przeprowadzania zgromadzeń masowych, gdyż nie uzyskali zgody władz na organizowaną przez siebie akcję. Chodzi o ustawienie 12 maja 2013 r. przez ZPB we wsi Raczkowszczyzna w obwodzie grodzieńskim krzyża upamiętniającego ostatniego dowódcę AK połączonych sił Szczuczyn-Lida, Anatola Radziwonika ps. Olech, który zginął w walkach z NKWD w 1949 roku. Na uroczystości było ponad 100 osób, w tym Sebastianowicz, kilku innych byłych żołnierzy AK oraz Chodkiewicz.

PAP/IAR/agkm

Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl