Logo Polskiego Radia
PolskieRadio24.pl
Agnieszka Kamińska 18.09.2020

Białoruski działacz: Kreml chce okupować Białoruś ze względów czysto militarnych. Chodzi o tzw. balkon

- Rosja Putina jest zainteresowana przede wszystkim terytorium Republiki Białoruś, ze względów czysto wojskowych - powiedział portalowi PolskieRadio24.pl Wiaczesław Siwczyk, białoruski opozycjonista z Ruchu Solidarności „Razem”. Wezwał Zachód do działania: jak zauważył, mimo trudnej sytuacji na Białorusi nie widać nowych struktur informacyjnych, nowych ośrodków kształtowania białoruskich elit.

wojsko białoruś stock 1200.jpg
Działacz: Białorusini pokazali, że chcą wolności, to wybór wartości Zachodu - wolność nie koreluje z Kremlem
  • "Wszyscy zobaczyli jasno, że Łukaszenka utrzymuje się u władzy już tylko i wyłącznie dzięki wsparciu Putina"
  • "Janukowyczowi Kreml dawał znacznie więcej pieniędzy niż Łukaszence. Jednak i to go nie uratowało"
  • "Nie zdziwiłbym się też, gdyby informacja o stworzeniu przez Władimira Putina tzw. rezerw na rzecz Łukaszenki powiązana była z nieformalnymi delegacjami niektórych żołnierzy czy funkcjonariuszy tejże rezerwy na Białoruś"
  • "Na pewno temat wojskowy był podnoszony w tych rozmowach sam na sam Łukaszenki z Putinem. Nieprzypadkowa była i wizyta Siergieja Szojgu w tym tygodniu w Mińsku. Ustalono, że w październiku będą jeszcze jedne, kolejne manewry rosyjsko-białoruskie. To zrozumiałe. Bo trzeba zauważyć, że Rosja Putina chce zdobyć Białoruś przede wszystkim ze względów militarnych"
  • "Rosyjskie wojska na Białorusi to zagrożenie nie tylko dla nas, nie tylko dla sąsiadów, Polski, ale też dla całego świata. Może to być początek III wojny"
  • "Któż to idzie (…) bardzo wielka gromada. – Białorusini. – Czego chcą? – Zwać się ludźmi” – tak pisał białoruski prorok, poeta Janka Kupała, ponad 110 lat temu” – przypomina działacz. 

- Obecna europejska elita znacznie przegrywa z Kremlem. Józef Piłsudski 100 lat temu prezentował swój program zwany prometeizmem, który miał bronić narody Europy Wschodniej przed okupacją sowiecką.  Byłoby dobrze, aby teraz nasi sąsiedzi nie zatrzymali się na tych słowach, na tych działaniach, które już podjęli. Trzeba to rozumieć – apelował Wiaczesław Siwczyk, wieloletni białoruski opozycjonista z Ruchu Solidarności ”Razem”.

- Nasi sąsiedzi nie tylko powinni zwracać uwagę na uchodźców z Białorusi. Muszą też spróbować rozwiązać kluczowe, strategiczne problemy, dotyczące Białorusi. Białorusi bardzo potrzebne jest wsparcie informacyjne, nie tylko polityczne. Trzeba pomóc tworzyć struktury, które przy dowolnym rozwoju sytuacji na Białorusi, będą działać na rzecz wsparcia walki białoruskiego narodu o wolność i demokrację – apeluje.

Jak podkreślił, bardzo ważny jest plan gospodarczy Polski dla Białorusi, który ma być wcielony w życie w przypadku wolnych wyborów.


Wiaczesław Siwczyk (Ruch Solidarności "Razem") podczas manifestacji opozycji białoruskiej w Warszawie. Zdjęcie archiwalne Wiaczesław Siwczyk (Ruch Solidarności "Razem") podczas manifestacji opozycji białoruskiej w Warszawie. Zdjęcie archiwalne

Więcej  w rozmowie.

***

PolskieRadio24.pl: Na Białorusi trwają potężne protesty – od ponad miesiąca. Ludzie żądają wolnych wyborów, Białorusini nie ustępują od ponad miesiąca. Próby brutalnego stłumienia protestów nie przyniosły rezultatów. Spotkanie Łukaszenki z Putinem budzi jednak obawy – Łukaszenka chce pozostać u władzy za wszelką cenę. Do tej pory płacił za swoje utrzymanie, dotacje, oddawaniem suwerenności kraju. Rosja i bez jego zachęty miesza się w sprawy białoruskie, stara się umniejszać niezależność kraju. Sytuacja jest bardzo niepokojąca.

Wiaczesław Siwczyk, Ruch Solidarności ”Razem”: Aleksander Łukaszenka nie ma już absolutnie podstaw do tego, by uznawać go za osobę, która może sprawować urząd w sposób legalny. Tak uważają Białorusini, ale też rządy wielu krajów, które nie uznały wyniku wyborów na Białorusi.

Chciałbym przypomnieć, że w 2013-2014 roku miały miejsce też dość częste spotkania Władimira Putina z Wiktorem Janukowyczem, ówczesnym prezydentem Ukrainy.  O tamtych spotkaniach, tak jak i o tych z Łukaszenką, bardzo niewiele wiemy. Jednak po owych spotkaniach Putina i Janukowycza miały miejsce wydarzenia, które przesądziły o przyszłości Ukrainy. Podobnie będzie zapewne w przypadku Białorusi.

Co do kredytu 1,5 mld dolarów, to trzeba zauważyć, że większą część tej kwoty Rosjanie prawdopodobnie dają sami sobie.

Mowa jest o tym, że około 1 mld dol. może być przeznaczone na refinansowanie długu wobec Rosji – bo wcześniej Mińsk prowadził na ten temat rozmowy z Kremlem.

Janukowyczowi Kreml dawał znacznie więcej pieniędzy niż Łukaszence. Jednak i to go nie uratowało.

Jest tu i inny ważny aspekt. Rozwiały się iluzje na temat Moskwy, które częściowo gościły w umysłach niektórych ludzi nawet protestujących przeciw Łukaszence, a częściowo za sprawą propagandy Moskwy, którą tenże Łukaszenka zapraszał na Białoruś. Część może myślała, że Putin może nie poprzeć Łukaszenki.

Wszyscy zobaczyli jasno, że Łukaszenka utrzymuje się u władzy już tylko i wyłącznie dzięki wsparciu Putina. A zatem wszelkie wezwania do Putina mają już teraz charakter zdrady.

Zrozumiałe jest, dlaczego Łukaszenka prosi o pomoc Putina. Jednak dziwne jest też to, że do narodowych protestów próbują przykleić się ludzie, którzy apelują do wroga białoruskiego narodu – putinowskiej Rosji.

Naturalne jest obecnie  fiasko tych, którzy twierdzili, że Putin nie jest wrogiem Mińska i może mu pomóc w tej sytuacji, a Kreml jest niejako jakiś inny, niż wszyscy wiedzą, jaki jest.


Lider "Ruchu Solidarności Razem" Wiaczesław Siwczyk Lider "Ruchu Solidarności Razem" Wiaczesław Siwczyk

To, że Kreml już teraz próbuje się wmieszać w sytuację, jest niepokojące.

Od 9 sierpnia od zakończenia tzw. wyborów, wyborczej farsy, widzimy udział Kremla w wojnie przeciwko białoruskiemu narodowi na ulicach białoruskich miast. Mamy w tym przypadku i dane z otwartych źródeł.

Wiemy, że do łukaszenkowskich mediów miał miejsce desant kremlowskich propagandzistów. Jest też informacja o wzmocnieniu struktur siłowych Łukaszenki przez Kreml.

Nie zdziwiłbym się też, gdyby informacja o stworzeniu przez Władimira Putina tzw. rezerw na rzecz Łukaszenki powiązana była z nieformalnymi delegacjami niektórych żołnierzy czy funkcjonariuszy tejże rezerwy na Białoruś.

Jak zaznaczę, ani Łukaszenka, ani Putin, nigdy nie zwracali szczególnej uwagi na prawo i zawsze działali w swoim interesie. Naruszali umowy międzynarodowe i własne konstytucje, jeśli tylko to im było potrzebne.

Dodajmy, że na Białorusi znów miały miejsce fale dużych represji. Jednak Łukaszence nie udało się stłumić protestów – nawet tuż przed spotkaniem z Putinem w Soczi, co miały na celu nakazane przez niego operacje. Białorusini zapłacili za to oczywiście wielką cenę.

Dane przekazane ostatnio MSW odbierałbym bardzo krytycznie – podali, że zatrzymano prawie 800 osób w czasie weekendu. Myślę, że zatrzymanych było o wiele więcej.

Jednak to nie pomogło organom siłowym, znowu protesty były wielotysięczne i znowu cały świat mógł usłyszeć „Żywie Białoruś”.


en protest białoruś 1200.jpg
B. kandydat na prezydenta Białorusi: po lekcji Krymu Zachód musi stawić Rosji opór, bo po Białorusi może być Polska

Wielkie zagrożenie wynika dotychczasowego uzależnienia kraju od Rosji, nad czym pracował regularnie i coraz intensywniej Aleksander Łukaszenka. Łukaszenka mówi zaś coraz więcej o sferze militarnej, co sugeruje, że rozmawia o niej i z Putinem, może niestety składać mu jakieś oferty.

Na pewno temat wojskowy był podnoszony w tych rozmowach sam na sam Łukaszenki z Putinem. Nieprzypadkowa była i wizyta Siergieja Szojgu w tym tygodniu w Mińsku. Ustalono, że w październiku będą jeszcze jedne, kolejne manewry rosyjsko-białoruskie.

To zrozumiałe. Bo trzeba zauważyć, że Rosja Putina chce zdobyć Białoruś przede wszystkim ze względów militarnych  - w pierwszym rzędzie z powodów militarnych, nie z ekonomicznych czy ideologicznych. Tu trzeba dostrzegać wpływy czysto wojskowe. Po pierwsze, Kreml bardzo chciałby, żeby Białorusini służyli w armii Moskwy i ginęli w imię kremlowskich interesów.

Ale pod drugie – Kreml jeszcze bardziej jest zainteresowany samym terytorium republiki Białoruś. Naturalnie, plany stworzenia takiego „balkonu” dla rosyjskich wojsk na Białorusi są bardzo stare. I tego rodzaju koncepcje żyły jeszcze przed dojściem do władzy Putina – bo zawsze w Rosji była aktywna i silna grupa tzw. rewanżystów, którzy mieli duże wpływy w organach siłowych nawet w czasach pierwotnych prób budowy demokracji.

Oczywiście, kiedy do władzy doszedł Władimir Putin – tego rodzaju koncepcje stały się bardzo poważnym zagrożeniem.

To niebezpieczne nie tylko dla Białorusi, nie tylko  dla sąsiadów Białorusi – Polski, Łotwy, Litwy, Ukrainy, ale dla całej Europy, ale także i dla całego świata. Dlaczego? Pamiętamy, o imperialnych zapędach Putina. Świat powinien mieć to na uwadze.  Rosyjskie wojska na terytorium Białorusi – oznaczałyby wstęp do III wojny światowej.

Białoruski naród oczywiście przeciwstawia się Łukaszence – wszyscy to widzą. Oczywiście nie będzie tolerował sytuacji, gdy na Białoruś miałyby wejść rosyjskie wojska. Bardzo liczyłbym w takiej sytuacji na patriotyzm oficerów białoruskiej armii. Wiem jednak przede wszystkim, że białoruski naród w razie potrzeby znajdzie siły, by bronić swojej niezależności. Naród białoruski nie będzie patrzył spokojnie na okupację swojego kraju.

Możliwy jest jednak i inny scenariusz – zwycięstwo. Protesty uliczne w różnych miastach nie słabną, rosną, są protesty w dużych przedsiębiorstwach, choć nie jest to strajk generalny. Trzeba jednak myśleć o przyszłości. Polska zamierza przedstawić przywódcom UE Plan Marshalla dla Białorusi. Czy pana zdaniem już teraz Białorusinom uda się wywalczyć demokrację, wolność? Jak pan patrzy na przyszłość Białorusi, na rolę Zachodu w tym, co się dzieje? Brak działania może przynieść bardzo złe skutki – i  może mieć wielką cenę dla nas wszystkich. Już pan o tym wspominał.

Zbyt wiele osób przeszło przez tortury, bezprawne zatrzymania, by ludzie mogli jeszcze kiedykolwiek poprzeć Aleksandra Łukaszenkę. Dzięki środkom przekazanym przez Moskwę Łukaszenka nadal może płacić strukturom siłowym. Poprzez represje, zastraszanie etc. zduszono wiele strajków.  Jednak strajki mają miejsce w pewnym wymiarze. Są akty osobistego bohaterstwa: w Salihorsku górnik po odbyciu zmiany przykuł się na głębokości 100 metrów pod ziemią na znak protestu. Niedawno miały miejsce bardzo dramatyczne zdarzenia w zakładach Grodno Azoty. Wielu pracowników różnych zakładów obecnie prowadzi tzw. strajk włoski.

Warto też zauważyć, że w tylko podczas ostatniego miesiąca Białorusini zabrali z banków około pół miliarda swoich oszczędności. Coraz powszechniejsze jest rozumienie tego, że nie można wspierać obecnych władz poprzez środki finansowe.

Może przerodzić się to w taką sytuację, że organów siłowych nie da się wykarmić – nie da się ich przecież karmić pałkami. One wciąż są posłuszne dzięki jednej rzeczy – nieproporcjonalnie wysokim na Białorusi zapłatom dla tych, którzy biją, którzy torturują.

Walka na Białorusi trwa teraz na wszystkich frontach.

Co może zrobić dla Białorusi Zachód?

Białoruska farsa wyborcza to jednak także efekt uboczny m.in. bezradności europejskich państw wobec sytuacji na Białorusi przez ostatnie 26 lat.

Bardzo silny był informacyjny wpływ Moskwy – jeśli patrzeć na dane procentowe, wyniki zatrważają. Wpływy rosyjskiej propagandy na Białorusi były bardzo silne.

Chciałbym podkreślić, że ze strony Zachodu nie uczyniono niczego w sferze informacyjnej – właściwie tylko oprócz Biełsatu – który niejednokrotnie przy tym próbowano zamknąć.  A pewnego razu to właściwie o mało nie zamknięto Biełsatu.

Jednak przez te 26 lat można było stworzyć znacznie silniejsze informacyjne instrumenty, struktury.

Przy tym wszystkim nawet w obecnej sytuacji, w jakiej jest Białoruś, nie widzę, żeby Zachód tworzył wsparcie informacyjne, wsparcie dla pola niezależnej informacji, dla tych, którzy na Białorusi zmagają się o wolność, niezależność.

I takie zapotrzebowanie na wsparcie dotyczy też innych kluczowych sfer, między innymi edukacji.  Nie ma na Białorusi państwowej uczelni, gdzie naucza się po białorusku. Nie ma też takich wielkich centrów edukacyjnych za granicą. Nie widać, by ktokolwiek próbował szykować kadry dla przyszłego białoruskiego państwa.

Obecna europejska elita znacznie przegrywa z Kremlem. Józef Piłsudski 100 lat temu prezentował swój program zwany prometeizmem, który miał bronić narody Europy Wschodniej przed okupacją sowiecką.  Byłoby dobrze, aby teraz nasi sąsiedzi nie zatrzymali się na tych słowach, na tych działaniach, które już podjęli. Trzeba to rozumieć.

Trzeba zrobić znacznie więcej.

Nasi sąsiedzi nie tylko powinni zwracać uwagę na uchodźców z Białorusi. Muszą też spróbować rozwiązać kluczowe, strategiczne problemy, dotyczące Białorusi.

Białorusi bardzo potrzebne jest wsparcie informacyjne, nie tylko polityczne. Trzeba pomóc tworzyć struktury, które przy dowolnym rozwoju sytuacji na Białorusi, będą działać na rzecz wsparcia walki białoruskiego narodu o wolność i demokrację.

Ważny jest także plan gospodarczy, Polska proponuje Europie plan Marshalla po nowych wyborach.

Polska chce proponować plan Marshalla dla Białorusi. Liczy na to, że Białoruś zwycięży w tej walce, która jest niezwykle trudna.

Nazwa  - plan Marshalla  - jest prawidłowa. Bo wsparcie będzie niezbędne. Plan Marshalla bardzo będzie potrzebny nowej, demokratycznej, wolnej Białorusi.

Dziś reżim w Mińsku ma nie tylko charakter wschodniego sułtanatu, bo według łukaszenkowskich prawideł, władza może robić to, co chce.  Trzeba będzie zmienić system prawny. Obecny reżim to także korupcja. Wedle danych przekazywanych przez ekonomistów, na przykład Jarosława Romańczuka, około 10-15 mld dol. co roku przepada gdzieś w rękach ok. 10 tys. białoruskich urzędników, którzy korzystają ze swojego monopolu na władzę. Przejście od systemu autorytarnego do normalności wymaga znaczących  reform.

Nie mogą to być zmiany kosmetyczne. Trzeba będzie tworzyć nowe zakłady produkcyjne, banki, miejsca pracy. To oczywiście nie jest możliwe do realizacji tylko i wyłącznie na bazie białoruskich zasobów. Trzeba myśleć o współpracy Białorusi, białoruskich zakładów z sąsiadami. Trzeba wyprowadzić Białoruś w globalny świat. Ma ogromny ludzki potencjał: przy odrobinie wsparcia, Białoruś urzeczywistni hasło, które nasz prorok Janka Kupała napisał wiele ponad lat temu „Nazywać  się ludźmi”. To w dzisiejszym świecie – bez pieniędzy  - jest bardzo trudne.

***

Wiersz Janki Kupały ”A któż tak idzie” (biał. "А хто там ідзе?") z lat 1905-1907, o którym wspomina Wiaczasław Siwczyk,  opowiada o Białorusinach, którzy idą w bardzo wielkiej gromadzie, by pokazać swoją krzywdę całemu światu. Czegoż to im się zachciało? – pyta podmiot liryczny. „Nazywać się ludźmi” – brzmi odpowiedź.

***

Z Wiaczesławem Siwczykiem z Ruchu Solidarności "Razem", białoruskim opozycjonistą, rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl