Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 13.05.2011

Białoruś: prokurator chce 7 lat łagru dla kandydata opozycji w wyborach

Białoruska prokuratura zażądała siedmiu lat kolonii karnej o wzmocnionym rygorze dla działacza opozycji Andrieja Sannikaua, kandydata na prezydenta.
Andrej Sannikau został pobity na Placu Niepodległości 19 grudnia 2010 rokuAndrej Sannikau został pobity na Placu Niepodległości 19 grudnia 2010 rokufot. karta97

Sannikauowi postawiono zarzut organizowania masowych protestów społecznych i udziału w nich.

Dla sądzonych razem z Sannikauem młodych uczestników demonstracji prokurator zażądał: czterech lat kolonii karnej o zaostrzonym reżimie dla Aleha Hniedczyka i po trzy lata dla: Ilji Wasiljewicza, Fiodara Mirzajanaua i Uładzimira Jaromienka.

Według prokuratora Sannikau organizował masowe zamieszki podczas demonstracji opozycji w wieczór wyborów prezydenckich i kierował bezprawnymi działaniami, do których wtedy doszło.

Prokurator zarzucił mu wezwanie ludzi na niedozwolone zgromadzenie 19 grudnia, wygłaszanie "zmyślonych twierdzeń o niedemokratyczności wyborów", i to, że "sprowokował tłum, podchodząc dwukrotnie do budynku rządu".

Czterech współoskarżonych, zdaniem prokuratora, brało aktywny udział w masowych zamieszkach. Ich działania pod budynkiem rządu oskarżyciel określił jako "mające na celu wtargnięcie" do gmachu.

Adwokatka Sannikaua przypomniała, że urodzony w 1954 r. polityk był w przeszłości wiceszefem MSZ Białorusi i jako dyplomata uczestnikiem rozmów na temat problemów bezpieczeństwa i rozbrojenia. Jako rażącą sprzeczność oceniła fakt, że człowiek o wielkim autorytecie zawodowym, zdolny do zajmowania się problemami w skali międzynarodowej, o dobrej reputacji, znajduje się na ławie oskarżonych.

Z kolei Andrej Sannikau wezwał sąd do zachowania praworządności. Stwierdził, że jego sprawa karna ma polityczny podtekst. Na rozprawie karnej Sannikau mówił również, że w trakcie przesłuchań w areszcie KGB był torturowany, poddawany naciskom fizycznym i moralnym oraz grożono pozbawieniem życia jego żony i syna.

Wszyscy obrońcy przekonywali, powołując się na dowody i zeznania świadków, że nie dowiedziono, iż doszło do masowych zamieszek.

Obecnie w mińskich sądach toczy się równolegle kilka procesów uczestników demonstracji, w tym pięciu byłych kandydatów opozycji w wyborach.

agkm