- Jeśli faktycznie uderzono w firmy współpracujące z reżimem, skutki mogą być niebawem- mówi Wincuk Wiaczorka Raportowi Białoruś. Kiedy na podobny krok zdecydowali się Amerykanie w 2008 roku, zwolniono więźniów politycznych – zauważa.
Zauważa, że Unia Europejska zmieniła podejście do reżimu Aleksandra Łukaszenki i wzięła w tym przykład z Amerykanów, którzy od dawna blokują rachunki firm współpracujących z władzami Białorusi.
Wincuk Wiaczorka ocenia, że zwykli Białorusini mają niską świadomość tego, które firmy są powiązane z politykami i aparatem represji, a które nie. - Można jednak domniemywać, że handel bronią i loterie sportowe są bliskie tej definicji. Poza tym nieprzypadkowo Amerykanie podjęli podobną podobną decyzję wcześniej – zauważa. Dodał, że sankcje nie uderzają w interes przeciętnego Białorusina, bo ani handel bronią, ani loterie nie są związane z interesem zwykłych ludzi.
Opozcyjonista mówi, że zmiana polityki wobec Białorusi świadczy o tym, że uznano niepowodzenie poprzedniej polityki „dialogu z Łukaszenką”. – Nie spełniał żadnych warunków (Zachodu), a przykręcał śrubę (w kraju) - zauważa Wiaczorka.
agkm, Raport Białoruś, polskieradio.pl