Logo Polskiego Radia
PAP
Agnieszka Kamińska 05.10.2011

Trzy kroki Łukaszenki "za 9 mld dolarów"

Unia zaproponowała Aleksandrowi Łukaszence, by zrobił "tylko trzy kroki" w zamian za "bezprecedensową pomoc gospodarczą" - pisze niezależna gazeta "Narodnaja Wola".
Podsumowanie szczytu Partnerstwa WschodniegoPodsumowanie szczytu Partnerstwa Wschodniegofot. premier.gov.pl

Przesłanie opozycji i europejskich polityków z warszawskeigo szczytu Partnerstwa Wschodniego brzmi: najpierw spełnienie trzech warunków, potem pomoc gospodarcza dla Białorusi. Te warunki to: "uwolnienie i rehabilitacja więźniów politycznych, rozpoczęcie dialogu politycznego z opozycją i przeprowadzenie wyborów (parlamentarnych) w zgodzie ze standardami OBWE".

"Narodnaja Wola" zauważa, że władze w Mińsku zostały zaproszone do udziału w nim, na szczeblu szefa MSZ, mimo napiętych stosunków z UE po zeszłorocznych białoruskich wyborach prezydenckich. Oznaczało to - tak uważa gazeta - że Białorusini nie zostali "wykluczeni z rodziny narodów europejskich".

Jednak szef MSZ Siarhiej Martynau odmówił udziału w spotkaniu, a Białoruś wyznaczyła na szefa swojej delegacji ambasadora w Polsce Wiktara Gajsionaka. Po niezaproszeniu go na kolację z udziałem głów państw rozpoczynającą oficjalnie szczyt Białoruś wycofała się ze spotkania. - Wygląda na to, że Mińskowi potrzebny był tylko pretekst, aby trzasnąć drzwiami - ocenia "Narodnaja Wola" ten krok.

Zdaniem gazety, brak zaproszenia dla ambasadora był zgodny z międzynarodową praktyką dyplomatyczną - ranga była za niska, by brał udział w uroczystej kolacji z liderami 32 państw europejskich.

"Narodnaja Wola" zauważa, że wschodni sąsiedzi UE - szczególnie prezydenci Ukrainy, Gruzji i Azerbejdżanu - "dokładali starań, by bronić na warszawskim szczycie oficjalnej Białorusi". Nie zgodzili się oni na włączenie do deklaracji końcowej szczytu akapitu krytykującego władze w Mińsku.

- Jednak same te kraje aktywnie dążą do Europy (...). Sąsiedzi rozumieją, że nie ma innej drogi rozwoju, że orientowanie się tylko na Rosję jest niebezpieczne i nieprzewidywalne. Niemniej Alaksandr Łukaszenka uparcie udaje, że nie wie o tych tendencjach i że on jest potrzebny Europie bardziej niż Europa Białorusi - wskazuje gazeta.

PAP, agkm

Informacje o Białorusi: Raport Białoruś