Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Szymon Gebert 02.03.2011

Kaddafi przemawia, lotnictwo bombarduje opozycję

- Jeśli Zachód zaatakuje będziemy walczyć wszyscy, do ostatniego mężczyzny i kobiety. Zginą tysiące - mówił w 3-godzinnym wystąpieniu Muammar Kaddafi w czasie, gdy wierne mu oddziały atakowały z powietrza zajęte przez rebeliantów miasta. Zginęło kilkadziesiąt osób.
Kaddafi na spotkaniu ze zwolennikamiKaddafi na spotkaniu ze zwolennikamiFot. Al-Jazeera
Posłuchaj
  • W pewnym momencie do mikrofonu z tyłu sali podeszła kobieta, która zaczęła krzyczeć, że Kadafi jest jak Allach i lud nie pozwoli mu odejść. "Dobrze, dobrze" - odpowiadał jej Kaddafi
Czytaj także

Kaddafi zebrał wokół podium z którego przemawiał kilkaset osób, w ten sposób celebrując 34. rocznice proklamacji nowego ustroju Libii - oficjalnie Wielkiej Arabskiej Libijskiej Dżamahiriji Ludowo-Socjalistycznej.

Nadawane na żywo w libijskiej telewizji przemówienie trwało 3 godziny, Muammar Kaddafi zapowiedział w nim, że nigdy nie odda władzy, że będzie walczył z rewoltą, przestrzegał przed interwencją obcych państw i czym grozi upadek jego reżimu. Wszystko to, wychwalając swój autorski model ustroju.

Kaddafi kolejny raz nie przyjął do wiadomości charakteru ogólnokrajowych protestów skierowanych przeciw niemu, mówiąc o tym, że to al-Kaida dąży do destabilizacji jego kraju.

Znów o al-Kaidzie przewodzącej rewolcie

- Na wschodzie nie było żadnych pokojowych protestów. Szpiedzy al-Kaidy zaatakowali kilka posterunków policji, to wszystko - mówił dyktator przekonując, że łącznie w trakcie rewolucji zginęło nie więcej niż 150 osób. Zachodnie szacunki mówią o około dwóch tysiącach ofiar. - Oni nie mają politycznych postulatów, oni nie mają propozycji. Złapani nie powiedzą nic innego niż "Allah Akbar (Bóg jest wielki - red.)", "jesteś niewierny!" - przekonywał Kaddafi.

Groził NATO, oskarżał media, przestrzegał Europę. Cameronowi "wydłubie oczy"

Zaprosił inspektorów ONZ i NATO do rozpoczęcia śledztwa w sprawie wydarzeń w Libii, które w jego ocenie są całkowicie fałszowane przez wszystkie relacjonujące je media. - Jak Rada Bezpieczeństwa (która zawiesiła Libię w Radzie Praw Człowieka - red.) mogła podjąć decyzję, bazując na danych w 100% nieprawdziwych? - dziwił się libijski przywódca. Kaddafi zagroził jednocześnie, że jeśli dojdzie do zbrojnej interwencji, "jego naród chwyci za broń". - Będziemy walczyć do ostatniego mężczyzny, ostatniej kobiety, będziemy walczyć do ostatniej kropli krwi. Zginą tysiące - przekonywał, apelując m.in. do prezydenta Obamy, by "nie tworzył drugiego Iraku, Afganistanu, czy Wietnamu". Wspomniał też o innych światowych przywódcach, m.in. premierze Wielkiej Brytanii, któremu zagroził wydłubaniem oczu "jeśli będzie dalej zarzucał mu posiadanie jakichkolwiek środków za granicą". Majątek klanu Kaddafich, pochodzący w całości z grabieży i korupcji, szacowany jest na kilkadziesiąt miliardów euro, jednak sam dyktator utrzymuje że dostaje jedynie skromną urzędniczą pensję w wysokości około 230 euro miesięcznie. Nie jest jasne za co, bo jak podkreślił Kaddafi - nie sprawuje on żadnej publicznej funkcji.

Kaddafi przestrzegł też Europę przed konsekwencjami ewentualnego upadku jego reżimu. - Jeśli Libia upadnie, na Morzu Śródziemnym zapanują piraci, morze będzie płonąć - mówił.

"Nie mogę oddać władzy, bo jej nie mam"

- Jak mogę oddać władzę, skoro sprawuję ją lud? Nie jestem prezydentem, królem, premierem, ani nawet zwykłym liderem. Ja tylko przewodziłem rewolucji a potem usunąłem się w cień, oddając władzę ludowi, który sam o sobie stanowi - przekonywał Kaddafi.

/

Słuchacze kilkugodzinnego przemówienia Kaddafiego

Wykładowi dyktatora towarzyszyły okrzyki radości i pieśni pochwalne, śpiewane przez zebranych w sali słuchaczy. Raz po raz ktoś krzyczał a to, że Kaddafi jest wielki jak sam Allah, albo błagając by został przy władzy.

Lotnictwo zaatakowało na oczach dziennikarzy

Przed rozpoczęciem i w trakcie przemówienia Kaddafiego wierne jeszcze dyktatorowi siły zaatakowały dwa miasta wcześniej zdobyte przez rebeliantów. Na lądzie toczyły się od rana zacięte walki o Bregę, położoną na dalekim wschodzie kraju, gdzie rządowe siły uderzyły w potężnej sile, na krótko ją zdobywając, wraz z przyległym lotniskiem. Kilka godzin później, mimo wsparcia lotniczego sił reżimowych, rebelianci odbili miasto. Lotnictwo atakowało także w Ajdabiji, w której mieści się przejęta przez rebelię baza wojskowa i magazyn broni. Według relacji korespondentów "Guardiana", CNN, Associated Press i Al-Jazeery, którzy byli w atakowanych miastach, w nalotach zginęło ponad 30 osób.

sg