Nowe Technologie

Tankfest 2017 - czołgi, historia i nowe technologie

Ostatnia aktualizacja: 26.06.2017 15:52
Czołgi cały czas budzą zainteresowanie i fascynację - co jakiś czas pojawiają sie filmy, gdzie istotną rolę odgrywają pojazdy pancerne, są one nieodłącznym elementem gier wojennych, mają także dedykowane im wydarzenia plenerowe. Zapraszamy na relację z Tankfest 2017.
Na Tankfest 2017 przyjechało 20 tys. gości
Na Tankfest 2017 przyjechało 20 tys. gościFoto: mat. promocyjne

Sobotni poranek. Dyrektor Muzeum Czołgów w Bovington wita przybyłych na Tankfeście - corocznej imprezie skierowanej do fanów czołgów, pojazdów opancerzonych i szeroko rozumianej militarystyki. Richard Smith zapewnia, że czuje się szczęściarzem, budząc się co rano i wiedząc, że czeka go praca w placówce, która może poszczycić się największymi zbiorami czołgów na świecie. Po przemowie powitalnej z głośników rozbrzmiewa agresywny, marszowy rytm piosenki "Du hast" Rammsteina, a na piaszczystą trasę wjeżdżają rycząc trzy niemieckie Leopardy, zawijając kolejne pętle. Tankfest 2017 można uznać za oficjalnie rozpoczęty.

Serwis specjalny
vr komputer shutterstock 1200.jpg
Nowe Technologie

Do Bovington przyjechało w miniony weekend 20 tysięcy gości, by zobaczyć w ruchu sprawne czołgi i pojazdy opancerzone z różnych państw i epok, służące na różnych frontach w różnych wojnach. Rozstrzał jest dość szeroki - od historycznego Shermana, który wystąpił w filmie "Furia", po współczesne brytyjskie pojazdy, wykorzystywane do rekonesansu czy wsparcia technicznego w trakcie konfliktów w Iraku czy Afganistanie. Ci, którym nie wystarczyły prezentacje sprawnych wehikułów, mogli obejrzeć liczące sobie ponad 300 maszyn zbiory muzeum, do których zaliczają się m.in. jedyny na świecie działający egzemplarz niemieckiego Tygrysa I, czy brytyjski Mark I z okresu I wojny światowej.

Najsłynniejszą polską jednostką pancerną z okresu II wojny światowej była, powstała 25 lutego 1942 roku, 1. Dywizja Pancerna pod dowództwem gen. Stanisława Maczka. Czołg nosi tabliczkę rozpoznawczą dywizji, fot. Polskieradio.pl/Przemysław Pawełek Najsłynniejszą polską jednostką pancerną z okresu II wojny światowej była, powstała 25 lutego 1942 roku, 1. Dywizja Pancerna pod dowództwem gen. Stanisława Maczka. Czołg nosi tabliczkę rozpoznawczą dywizji, fot. Polskieradio.pl/Przemysław Pawełek

Na imprezie, na którą zjeżdżają się goście z całego świata, nie zabrakło też Polaków. Brytyjskie muzeum ma dla nich specjalny eksponat - pomiędzy maszynami w oznaczeniach brytyjskich czy niemieckich znajduje się czołg Cromwell z symbolem 1 Dywizji Pancernej generała Maczka. Jak mówi kurator muzeum David Willey - nie wszystkie czołgi z kolekcji są w swoich oryginalnych oznaczeniach, historia niektórych z nich zdążyła się też zatrzeć, a Cromwell celowo został pomalowany w hołdzie polskim żołnierzom. Pracownicy muzeum zwykle zabiegają o to, by goście posługujący się polskim językiem, czy wyróżniający się polskim akcentem, nie przegapili czołgu z dywizji Maczka. Willey dodaje, że Polacy zawsze chcą zrobić sobie przy czołgu zdjęcie i widać po nich, że są w sercach patriotami. Kurator mówi, że pokrzepiający jest widok gości roniących łzę na widok upamiętnienia służby ich ojców czy dziadków - a zachowanie pamięci to właśnie jeden z celów muzeum. Cromwell to nie jedyny polski akcent w bovingtońskich zbiorach - znajduje się w nich także sprawny polski czołg T72 pozyskany w ramach wymiany. Maszyna wykorzystywana jest obecnie na ćwiczeniach przez brytyjską armię.

Tankfest 2017, fot. materiały promocyjne Tankfest 2017, fot. materiały promocyjne

Fascynaci militarystyki z Polski byli zauważalni nie tylko pośród publiczności, ale także w sektorze gry "World of Tanks". Wargaming - producent tej popularnej także w Polsce gry sieciowej - był obecny ze swoim tytułem na Tankfeście jako partner muzeum. Stanowiska do grania i obecność przedstawicieli studia były okazją do spotkań członków sieciowej społeczności, ale obecność Wargamingu była zauważalna także w samym muzeum. Ekspozycję niemieckich Tygrysów w jednej z hal uzupełnia technika rozszerzonej rzeczywistości, dzięki której pomiędzy fizycznymi egzemplarzami czołgów można obejrzeć wirtualny egzemplarz rzadkiego Stürmtigra. Do jego zobaczenia potrzebny jest tablet lub smartfon, który w prawdziwą przestrzeń wkomponowuje generowany cyfrowo obraz maszyny, której nie udało się dołączyć do kolekcji, bo istnieje już w zaledwie kilku egzemplarzach. Przyszłością podobnych rozwiązań mogą okazać się gogle rozszerzonej rzeczywistości takie jak HoloLens, które Wargaming też wykorzystuje w swoich prezentacjach.

Wirtualny Stürmtiger to nie jedyny efekt współpracy Wargamingu z placówką - producenci gier korzystają z wiedzy muzealników by zachować historyczną wierność w swoich produkcjach, przestawiali także zbiory muzeum w swoich dokumentalnych produkcjach - pośród nich spore wrażenie robią nagrania zrealizowane wewnątrz czołgów z wykorzystaniem kamer 360 stopni. Trwająca od kilku lat współpraca daje obustronne korzyści - autorzy gier mogą liczyć na teoretyczne wsparcie i dostęp do autentycznych pojazdów, a muzeum jest w stanie wykorzystać popularność gier, czy nawet poszczególnych wykorzystanych w grach czołgów, by skuteczniej popularyzować historię. Pomostem pomiędzy przeszłością a technologią przyszłości pozostają tu też wspólne projekty realizowane z wykorzystaniem wsparcia Wargamingu, których muzeum z różnych powodów nie było by w stanie samo zrealizować. - To dla nas małżeństwo zawarte w Niebie - podsumowuje Willey.

Tankfest 2017, fot. materiały promocyjne Tankfest 2017, fot. materiały promocyjne

Czołgi cały czas budzą zainteresowanie i fascynację - co jakiś czas pojawiają sie filmy, gdzie istotną rolę odgrywają pojazdy pancerne, są one też nieodłącznym elementem gier wojennych, a dwadzieścia tysięcy uczestników Tankfestu to więcej niż sugestia, że oglądanie maszyn w kinie, czy na ekranach telewizorów i monitorów wielu osobom nie wystarcza. Zdaniem kuratora muzeum to pewna szczypta magii w każdej z prawdziwych maszyn, które nie tylko nie są replikami, ale wiadomo też o nich że brały udział w ważnych wydarzeniach historycznych, czego nie da się jednak podrobić w cyfrowy sposób. O czołgach mówiło się od lat, że są jednak przeszłością działań wojennych, a obecnie kluczowe pozostaje lotnictwo i wojska specjalne. Richard Cutland - były czołgista z doświadczeniami miedzy innymi Afganistanie, a obecnie szef Wargamingu do spraw relacji z europejskimi muzeami - zwraca jednak uwagę, że utrzymanie terenu bez piechoty i czołgów pozostaje nierealne, co potwierdził ostatnio choćby konflikt w Zatoce Perskiej. - Tak też pewnie będzie w przyszłości, do momentu gdy czołgi nie będą już potrzebne, bo i wojny staną się przeszłością - dodaje były wojskowy.

YouTube/The Tank Museum

Pewnie nawet i wtedy stalowe, ryczące maszyny na gąsienicach, będą budzić fascynację - swoimi konstrukcjami, rolami, jakie odegrały w kolejnych wojnach, czy po prostu wyglądem. Tankfest odbył się już 15 razy, i nic nie wskazuje na to, by nie odbył się w kolejnych latach. Do kolejnej imprezy w Bovington został rok, ale dobrą okazją do odwiedzenia tego miejsca wcześniej są same zbiory muzeum - David Willey zaprasza wszystkich Polaków, by koniecznie zobaczyli Cromwella z dywizji Maczka. A co, jeśli lubi się czołgi, ale ma się nie po drodze do hrabstwa Dorset? Zawsze można pograć w "World of Tanks", zwłaszcza że po czołgu "Rudy" do świata gry dołączy wkrótce "Pudel" - zdobyczna Pantera wykorzystana przez warszawskich powstańców.

Przemysław Pawełek

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

Robotyzacja - przyszłość czy przekleństwo?

Ostatnia aktualizacja: 24.06.2017 18:03
 - Gdyby było tak, że każda rewolucja techniczna zabiera nam pracę to stopa bezrobocia wynosiłaby co najmniej 90 proc., ale tak nie jest – powiedział w Polskim Radiu 24 Błażej Żyliński (TechOcean). O tym, czy uzasadnione są obawy o to, że roboty wyprą nas z rynku pracy mówił także Ireneusz Francik (Assa Abloy Mercor Doors).
rozwiń zwiń