Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Michał Mendyk 01.03.2012

Mija 21 lat od śmierci Serge'a Gainsbourga

Przypominamy wywiad przeprowadzony przez Annę Gacek z Jane Birkin. Kobieta życia Gaisnbourga zdradza największe sekrety ikony francuskiej kultury popularnej.
Mija 21 lat od śmierci Sergea Gainsbourgafot. screen YouTube

Birkin poznała Gainsbourga na planie filmu "Slogan". Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, ale zaiskrzyło między nimi jeszcze podczas pracy nad filmem. Tak rozpoczął się trwający ponad dekadę związek, którym żyła cała Francja, a - gdy nagrali kontrowersyjny przebój "Je t'aime... moi non plus" - także cały świat.

Rozstali się w 1980 roku, ale aż do śmierci Serge'a pozostawali najbliższymi przyjaciółmi (jedną z ostatnich rzeczy, jaką Gainsbourg uczynił, był zakup ogromnego diamentu dla Jane), a Birkin do dziś wykonuje jego piosenki. W Sosnowcu - z towarzyszeniem niezwykłego zespołu z Kraju Kwitnącej Wiśni, który powstał podczas japońskiej trasy francuskiej artystki, dedykowanej ofiarom tegorocznego trzęsienia ziemi.

- Serge ma opinię nieprzewidywalnego prowokatora. Tymczasem prywatnie był bardzo uroczym, nieśmiałym człowiekiem. Na pierwszej randce oczarował mnie tym, że podczas tańca deptał mi po stopach, a potem zasnął w ubraniu - wspomina Jane Birkin.

- Nasze wspólne życie to nie tylko szalone nocne wypady, lecz także wakacje w domku na wsi, wykwintne posiłki, które Serge gotował dla całej rodziny, i wspólne oglądanie westernów. Inna sprawa, że miał problemy z wyrażaniem uczuć w codziennym życiu. Dlatego miłość mi albo naszej córce Charlotte wyznawał w swoich piosenkach.

- On miał problem z alkoholem, ale tak na prawdę zabiła go jego własna legenda - dodaje. - Trzymał raczej z mężczyznami, bo dziewczyny go onieśmielały. Bez kilku drinków nie mógł iść z nimi nie tylko do łóżka, lecz w ogóle na randkę. Potem to się stała rutyna; wszyscy tego od niego oczekiwali...

Zdarzało się, że mroczna strona życiorysu Gainsbourga rzucała cień na jego cały, niezaprzeczalny dorobek. Jeszcze dwadzieścia lat temu Birkin z trudem przekonywała angielskie media, że Serge to nie "zapijaczony głupiec, który palił 500-frankowe banknoty w telewizji". O wsparcie poprosila wtedy najważniejsze postaci francuskiej kultury oraz polityki. "Jest naszym Appolinairem i Baudelairem" - taką odręczną notkę prezydenta Mitteranda można byo wtedy przeczytać w popularnych mediach. Nie mniej wylewni w pochwałach okazali się Chirac, Bardot, czy Godard.

Faktycznie Gainsbourg dla Francuzów stał się bohaterem narodowym. Jego śmierć oraz pogrzeb w 1991 roku przekształciły się nieoficjalnie w wielodniowe święto państwowe. Do dziś Birkin zdarza się usłyszeć od paryskiego taksówkarza: - Smutno to bez Serge'a...

Skąd ta miłość? - On powiedział kiedyś, że zamierza napisać język francuski od nowa. A potem to uczynił - wyjaśnia Jane. - Dlatego jego teksty czyta się dziś w szkołach, a ludzie znają wiele z nich na pamięć...

Birkin opowiedziała Annie Gacek także o dekadenckich randkach z Serge’em, jego "familijnym" obliczu oraz wspólnej miłości do Wenecji. Zachęcamy do wysłuchania całego wywiadu z trójkowej audycji "Myśliwiecka 3/5/7".

Rozmowa poświęcona została osobie Gainsbourga, ale gdzieś między słowami i wspomnieniami wyłonił się też portret fascynującej kobiety. Muzy, przyjaciółki, kochanki, dumnej matki trzech córek, dziś już babci (jak nam zdradziła, jeden z jej wnuków ma na imię Roman na cześć Polańskiego), szanowanej przez kolejne pokolenia wokalistki i aktorki, ikony stylu, aktywistki, osoby o uśmiechu tak spontanicznym i młodzieńczym, że gdy rozświetla jej twarz (choć w czasie tej rozmowy były też łzy), wydaje się, że nie minął dzień, odkąd po raz pierwszy pokazała się publiczności – i to w pełnej krasie! – w słynnym "Powiększeniu"...

Zachęcamy także do słuchania na antenie Trójki pasjonującej biografii Serge'a Gainsbourga.