"Bliżej mi do piechura niż hipstera"

Wbrew nazwie Nathalie and The Loners to projekt jednoosobowy, za którym stoi kobieta niebywałej skromności i wielu talentów - Natalia Fiedorczuk .
- Z muzyką zetknęłam się stosunkowo wcześnie. Najpierw jako uczennica szkoły muzycznej pierwszego stopnia, potem jako uczestniczka różnych alternatywnych projektów - opowiada o początkach swojej twórczości gość "Ex'a". - Pierwsze były Plotki, potem Orchid i Happy Pills, teraz Nathalie and The Loners. Od zawsze w głowie nosiłam piosenki, musiałam się tylko odważyć, żeby podzielić się nimi z resztą świata.
Debiutancki album Natalii Fiedorczuk ukazał się w 2009 roku i otrzymał entuzjastyczne recenzje, sytuujące krążek w czołówce najważniejszych wydawnictw roku. 12 listopada ukazała się druga płyta artystki "On Being Sane (In Insane Places)" .
- W tym co robię dążę do redukcji, być może dlatego moja muzyka postrzegana jest jako minimalistyczna, wręcz sucha i ascetyczna - tłumaczy gość Uli Kaczyńskiej. - Dochodziłam do tego latami, metodą prób i błędów. czyli ubierając w barok rzeczy proste i niewymagające przesadnego rozbuchania.
Wokalista i songwriterka ukończyła Akademię Sztuk Pięknych, teraz studiuje psychopedagogikę kreatywności. W tym roku Fundacja Bęc Zmiana wydała album „Wynajęcie” zbierający fotografie artystki dokumentujące proces poszukiwania przez nią mieszkania w Warszawie oraz wielkomiejską kulturę wynajmowania.

Posłuchaj całej rozmowy z artystką i daj się uwieść pięknu prostych i prawdziwych dźwięków Nathalie and The Loners.

kul